Włoskie media obiegła historia z Udine, gdzie babcia przez pomyłkę odebrała ze szkoły podstawowej nie swojego wnuka, lecz jego kolegę.
Następnie zaprowadziła chłopca na zajęcia do szkółki piłkarskiej. Kobieta tłumaczyła, że "zmylił ją kaptur chłopca".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak w Polsce mówi się o Unii Europejskiej. Ekspert użył porównania
Dziennik "Il Messaggero" donosi, że sprawa wyszła na jaw, gdy ojciec odebranego chłopca przybył pod szkołę i zorientował się, że jego syna nie ma. Wybuchła panika, a mężczyzna natychmiast podniósł alarm, co doprowadziło do poszukiwań zaginionego dziecka.
Pomyłkę odkrył trener dziecięcego klubu piłkarskiego, który zauważył, że przyprowadzony przez babcię chłopiec nie jest członkiem jego drużyny. Zapytał kobietę: "Proszę pani, a co to za dziecko?". Dopiero wtedy babcia zorientowała się, że zabrała nie tego chłopca, co trzeba.
Kobieta szybko wróciła do szkoły, gdzie zrozpaczony ojciec od 40 minut szukał swojego syna. - Wybaczcie, zmylił mnie kaptur chłopca - tłumaczyła swój błąd.
Nie ten wnuczek
Do podobnej sytuacji doszło kilka lat temu w przedszkolu w lubelskim Lubartowie. Dziadek jednego z chłopców odebrał nie tego wnuka, którego powinien.
Okazało się ponadto, że chłopcy mają bardzo podobne imiona, podobnie się ubierają i przyjaźnią się. Jakiś czas wcześniej obiecano nawet odebranemu przez pomyłkę chłopcu, że któregoś dnia odbierze go właśnie dziadek kolegi i będą mogli się razem pobawić u niego w domu. Maluch sądził, że to właśnie ten dzień, a że dobrze znał mężczyznę, poszedł z nim bez oporu.
