Azerbejdżan zgadza się sprzedawać ropę do rurociągu Odessa-Brody
Przedstawiciele rządów Ukrainy i Azerbejdżanu
podpisali w Kijowie umowę, która przewiduje możliwość
zakupienia pewnej ilości ropy do napełnienia ukraińskiego
rurociągu Odessa-Brody.
Wcześniej rozmowy w tej sprawie z przebywającym na Ukrainie prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem przeprowadził prezydent Leonid Kuczma, który bardzo sceptycznie ocenił perspektywy rurociągu Odessa-Brody.
"Azerbejdżan zobowiązuje się do sprzedania Ukrainie ropy w ilości koniecznej dla napełnienia rurociągu Odessa-Brody", napisano w dokumencie podpisanym przez wicepremierów Ukrainy i Azerbejdżanu Andrija Klujewa i Abbasa Abbasowa. Klujew jest odpowiedzialny w rządzie Wiktora Janukowycza za uruchomienie ukraińskiego rurociągu. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami miało do tego dojść jeszcze w kwietniu-maju br.
Na konferencji prasowej prezydent Kuczma odniósł się bardzo sceptycznie co do perspektyw ukraińskiej trasy przesyłowej w związku z planowanym uruchomieniem w przyszłym roku rurociągu Baku- Ceyhan.
"Tak więc, nie trzeba być wielkim ekonomistą, żeby policzyć, ile ropy wydobywa się w basenie Morza Kaspijskiego, jakie są możliwości przepustowe rurociągu (Baku-Ceyhan), który ma strategiczne znaczenie i będzie dostarczał ropę do Morza Śródziemnego, skąd jest dostęp do wszystkich rynków świata, i, w świetle tego, jakie mogą być perspektywy rurociągu Odessa-Brody" - powiedział Kuczma na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Alijewem.
Dodał, że przedstawiciele władz Azerbejdżanu, __"nasi strategiczni partnerzy i przyjaciele zgodzili się sprzedać nam parę milionów ton ropy, aby napełnić rurociąg Odessa-Brody, a potem będziemy 5-10 lat czekać na poprawę pogody. Dalsze komentarze, jak sądzę, są zbędne"" - powiedział Kuczma.
Alijew ze swej strony dodał: "Azerbejdżan wyraża polityczne poparcie dla idei uruchomienia rurociągu Odessa-Brody. A jeśli chodzi o stronę komercyjną przedsięwzięcia, to, rzecz jasna, jest to sprawa odpowiednich organizacji i kompanii, operujących na tym rynku. Do nich należy wybór priorytetów".
W opinii obserwatorów może to oznaczać, że prezydent Kuczma jest coraz bliższy podjęcia decyzji o przekazaniu rurociągu rosyjskim firmom, które od miesięcy nalegają, aby transportować nim własną ropę, tyle że w odwrotnym kierunku - z Brodów do portu w Odessie, zamiast z Odessy do Brodów i dalej po rozbudowie rurociągu do Polski.
28 kwietnia prezydent Kuczma osobiście obarczył wicepremiera Klujewa odpowiedzialnością za niewywiązywanie się z obietnicy o uruchomieniu rurociągu. "Rząd obiecał, że w kwietniu w rurze będzie ropa, ale wciąż jej nie ma", mówił wówczas Kuczma. Dał też do zrozumienia, że wciąż są szanse na to, aby skorzystać z rosyjskiej propozycji, gdyż, jak powiedział, "jeszcze kilka lat i nasza rura pójdzie na złom".
Według ogłoszonych wcześniej planów ukraińskiego rządu w tym roku rurociągiem Odessa-Brody popłynie 4-5 milionów ton ropy z kaspijskich złóż. Biorąc pod uwagę, że polski odcinek z Brodów do Płocka ma powstać dopiero za kilka lat, z Brodów ropa ma być tymczasowo transportowana w cysternach kolejowych. Ponadto mają też być stworzone warunki do transportowania jej południowym odgałęzieniem rurociągu Przyjaźń.
W ubiegłym roku podpisano polsko-ukraińską umowę o połączeniu rurociągu Odessa-Brody z polskim systemem przesyłowym. Zainteresowane tym projektem są także Unia Europejska i USA.
Rurociąg Odessa-Brody ma długość 674 km. Aby ropa mogła płynąć do Polski, po stronie ukraińskiej należy wybudować odcinek liczący 104 km, a po stronie polskiej - 450 km, licząc od granicy do Płocka. W przyszłości tą trasą można będzie transportować, jak twierdzi strona ukraińska, do 45 mln ton ropy rocznie.
Budowa rurociągu z Odessy do Brodów i terminalu "Piwdennyj" ukończono w 2002 r. Obecnie jego moce przerobowe pozwalają na przesyłanie ok. 14 mln ton ropy rocznie, a po rozbudowaniu - ok. 45 mln. Do terminalu przeładunkowego mogą zawijać statki o wyporności 100 tys. ton.(ab)