Awaryjne lądowanie w Budapeszcie. Dwie Polki zostały ranne
Dwie Polki ucierpiały podczas ewakuacji samolotu lecącego z włoskiego Bari do Krakowa. Maszyna, z powodu fałszywego alarmu bombowego, musiała awaryjnie lądować w Budapeszcie.
O chwilach grozy pasażerów lotu linii Wizz Air z włoskiego Bari do Krakowa donosi serwis rmf24.pl. Po tym, jak linie lotnicze otrzymały informację o rzekomym ładunku wybuchowym na pokładzie maszyny, podjęto decyzję o przekierowaniu maszyny na lotnisko w Budapeszcie.
Z relacji jednego z pasażerów samolotu wynika, że pasażerowie zostali poinformowani o tym, że maszyna musi wylądować w Budapeszcie. Stewardesy przekazały, że pasażerowie opuszczą samolot wyjściami awaryjnymi. Wskazały, gdzie się znajdują.
Za sterami był polski kapitan, któremu udało się wylądować. Bardzo mu jesteśmy wdzięczni. Gdy wylądowaliśmy, nie było od razu sygnału do opuszczenia samolotu. Maszyna zatrzymała się, a później jeszcze ruszyła i przez około trzy minuty jechała po pasie. Później usłyszeliśmy głośny sygnał i dostaliśmy informację, że musimy opuścić samolot - opowiada rmf24.pl jeden z uczestników feralnego lotu.
Według mężczyzny wybuchła panika. To właśnie wtedy, podczas pośpiesznego opuszczenia maszyny ranne zostały dwie pasażerki - Polki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagle silnik samolotu stracił moc. Dramatyczny moment lądowania w USA
Jak zapewniło serwis rmf24.pl Ministerstwo Spraw Zagranicznych, kobiety odniosły tylko lekkie obrażenia.
Przeczytaj także:
Źródło: rmf24.pl