Awantury w sejmowej restauracji. Ostre słowa i interwencja Straży Marszałkowskiej
W hotelu poselskim doszło do głośnej awantury z udziałem posłów PiS i senatorów KO. Sprawę i relacje świadków opisuje "Rzeczpospolita": w centrum wydarzeń znaleźli się Dariusz Matecki, Łukasz Mejza i kontrowersyjna piosenka. Interweniowali strażnicy.
Co musisz wiedzieć?
- 6 sierpnia posłowie PiS świętowali zaprzysiężenie Karola Nawrockiego, co zakończyło się głośnym incydentem w restauracji Domu Poselskiego.
- Według relacji senatorów KO, podczas świętowania padły wulgarne wyzwiska, a interweniowała Straż Marszałkowska.
- To nie pierwszy taki przypadek w Domu Poselskim – podobne incydenty miały miejsce w przeszłości.
Pierwszy z ostatnich głośnych incydentów miał miejsce 6 sierpnia, gdy posłowie PiS, w tym Dariusz Matecki, świętowali zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta. Wydarzenia opisała "Rzeczpospolita". W trakcie spotkania w restauracji Domu Poselskiego śpiewano piosenki, w tym utwór o wymownym tekście "Staszek piątka, Tomek dycha, a dwudziestka dla Giertycha".
Pies wbiegł na drogę. Kobieta skręciła w ostatniej chwili
Co działo się w sejmowej restauracji?
- Po prostu spokojnie sobie siedzieli, śpiewając ładną piosenkę. I jakieś wulgarne panie rzuciły się na nasz stolik z okrzykami. Jedno z nazwisk zapamiętałem, bo wyjątkowo mi się spodobało: senator Matecka z Platformy Obywatelskiej. Wszystkie strony na siebie pokrzyczały i panie sobie poszły. A następnie podeszła Straż Marszałkowska, by spytać, o co chodzi - relacjonował poseł Matecki w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Zupełnie inaczej sytuację opisują politycy koalicji rządowej. "Pijana tłuszcza pod przywództwem Mateckiego, wspieranego przez Łukasza Mejzę, świętując zwycięstwo i zaprzysiężenie Nawrockiego, zaatakowała rynsztokowymi wulgaryzmami senatorki koalicji 15 października. Rozbawieni, prowokowali i zaczepiali, wyzywali i obrażali. Były wulgarne przyśpiewki. Mało brakowało, a doszłoby do rękoczynów" - napisał na Facebooku senator Wadim Tyszkiewicz.
Senatorka KO Agnieszka Kołacz-Leszczyńska również potwierdza, że atmosfera była napięta. - Było głośno, ale akurat tamtego dnia można było uznać to za coś normalnego. Jednak to, co się stało później, normalne już nie było. W kierunku naszym i marszałka Grodzkiego padały wulgaryzmy, mówiąc wprost: kazano nam "wyp...". Wszystkie senatorki, będące świadkami tego zdarzenia, były po prostu przerażone - relacjonuje Kołacz-Leszczyńska.
Jakie inne incydenty miały miejsce?
To niejedyny przypadek. W kwietniu senator Wadim Tyszkiewicz złożył notatkę do marszałek Senatu po spięciu przy bufecie z posłem Łukaszem Mejzą, który przyszedł z dzieckiem na ręku. "Prowokacyjnie zaczął zaczepiać mnie i moją żonę, używając słów obelżywych i zwrotów" - napisał Tyszkiewicz. Zdarzenie zakończyło się interwencją Straży Marszałkowskiej.
Czy atmosfera w Sejmie się pogarsza?
Według Agnieszki Kołacz-Leszczyńskiej, zmiana nastrojów jest widoczna nie tylko w restauracji, ale także na sali plenarnej. - Zasiadam w parlamencie od 2011 roku i kiedyś debat słuchało się w skupieniu, z szacunkiem dla przemawiającego, nawet kiedy był on z innego obozu politycznego - ocenia senatorka. Dziś, jak twierdzi, atmosfera się pogarsza.
Przeczytaj również: Niezwykłe zjawisko na Bałtyku. Woda cofnęła się i odsłoniła dno
Były marszałek Senatu Tomasz Grodzki wskazuje, że za większość ekscesów odpowiada niewielka grupa osób. - W opisie takich zdarzeń przewija się kilka nazwisk, głównie Dariusza Mateckiego. Jest mistrzem prowokacji, z której uczynił swoje modus operandi w polityce. A jak prowokacja mu się uda, to niby nigdy nic staje z boku i nagrywa - mówił Grodzki.
Czy wcześniej zdarzały się podobne ekscesy?
Ponad dwie dekady temu, w 2003 roku, doszło do bójki posłów Jerzego Pękały i Mieczysława Aszkiełowicza po wspólnym spożyciu alkoholu. Komisja Etyki Poselskiej uznała wtedy, że ich zachowanie "zaprzeczało elementarnym zasadom przyzwoitości".
Problemy z Komisją Etyki miał też Andrzej Lepper, który rozbił szklane drzwi, próbując uniemożliwić wejście prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu.
Źródło: "Rzeczpospolita"