Gorąco na linii Moskwa-Ankara. Rosyjski statek nie wpłynie do Stambułu
Rosną napięcia między Moskwą a Ankara po tym, gdy rosyjski statek turystyczny nie otrzymał w czwartek zgody od tureckich władz morskich na wejście do portu w Stambule. Kilka dni wcześniej Rosjanie nie wpuścili do Soczi tureckiego statku.
Najważniejsze informacje:
- Tureckie władze nie wpuściły do Stambułu rosyjskiego wycieczkowca Astoria Grande; jednostka wróciła do Soczi.
- Wcześniej w Soczi zatrzymano i przeszukano turecki prom Seabridge; nie pozwolono mu zacumować.
- W poniedziałek rosyjskie drony uderzyły w tankowiec MT Orinda pod turecką flagą w Izmaile; na pokładzie nie było ofiar.
Jedyny rosyjski statek wycieczkowy obsługujący międzynarodowe trasy, Astoria Grande, na którym znajdowało się ponad 600 rosyjskich pasażerów, przez wiele godzin dryfował w czwartkowy wieczór bez celu na wodach nieopodal Stambułu, oczekując zgody tureckich władz na wpłynięcie do historycznej dzielnicy Galata w Stambule. Jak poinformował w piątek turecki dziennik "Hurriyet Daily News", kapitan zgody nie dostał i był zmuszony podjąć decyzję o wpłynięciu na Morze Czarne i powrocie do rosyjskiego Soczi.
Trump zatwierdza plan pokojowy bez Ukrainy? Zełenski dziękuje USA na X
Dlaczego Turcja nie wpuściła rosyjskiego statku do Stambułu?
To jeden z serii incydentów między Turcją a Rosją, do których doszło w listopadzie. Kilka dni wcześniej rosyjskie władze w Kraju Krasnodarskim nie wpuściły tureckiego promu Seabridge do portu w Soczi.
Na pokład weszły rosyjskie jednostki specjalne i przez osiem godzin przeszukiwały statek, nawet jego zanurzony kadłub. Ostatecznie Seabridge został wpuszczony do obszaru portu, ale nie pozwolono mu zacumować przy nabrzeżu. Kapitan podjął decyzję o powrocie na wody tureckie.
"Zastosujemy zasadę wzajemności"
Po tym zdarzeniu turecki minister transportu i infrastruktury Abdulkadir Uraloglu oświadczył: "Zastosujemy zasadę wzajemności i zrobimy to samo. Bądźcie tego pewni".
Do znacznie poważniejszego incydentu między Rosją a Turcja doszło w miniony poniedziałek, kiedy rosyjskie drony zaatakowały płynący pod turecką flagą tankowiec MT Orinda, rozładowujący w ukraińskim porcie Izmail skroplony gaz. Załodze nic się nie stało, ale statek stanął w ogniu.