Turcja zmienia podejście do Rosji? Wszystkiemu winien Trump
- Po dojściu do władzy Donalda Trumpa w Turcji zaczęła się refleksja, czy nie należy zmienić polityki wobec Rosji; zrodziła się obawa, że Donald Trump może zaoferować Rosji zdecydowanie lepsze porozumienie niż to, które Rosja mogłaby sobie wywalczyć na polu bitwy - mówi w programie "Didaskalia" Karol Wasilewski z Ośrodka Studiów Wschodnich.
W OSW Wasilewski kieruje zespołem ds. Turcji, Kaukazu i Azji Centralnej. W rozmowie z dziennikarzem WP Patrycjuszem Wyżgą, mówił m.in. o perspektywach współpracy władz w Ankarze z Polską.
- Turcy liczą na to, że uda się rozbudować współpracę zbrojeniową z Polską (…). Argumentują, że Amerykanie sprzedają sprzęt czwartej generacji, a oni dają to, co mają najnowsze. W związku z tym ta technologia ma dłuższy termin ważności. To jest argument, którym starają się przekonywać kontrahentów - mówi Wasilewski.
Według niego Polska może oddziaływać na Turcję m.in. poprzez tzw. Trójmorze oraz współpracę wewnątrz NATO. - Wydaje mi się, że moglibyśmy podjąć trud silniejszej integracji Turcji w obronę flanki wschodniej Sojuszu - ocenia ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: eksplozje w całej Ukrainie. Rosjanie uderzyli w Kijów rakietami
Turcja nie chce się narazić Rosji? "Polityka balansowania"
Pytany o rolę Turcji w konflikcie między Rosją a Ukrainą, Wasilewski wskazuje, że Ankara stara się utrzymywać równowagę w podejściu do obu tych krajów.
- To, co robi Turcja, nazywamy polityką balansowania. To wspieranie Ukrainy, ale w taki sposób, który nie zantagonizuje Rosji; np. wspiera Ukrainę, nie uznała aneksji Krymu, ale nie dołączyła też do zachodnich sankcji przeciwko Rosji - zauważa gość WP.
Jak dodaje, Turcja wykorzystuje Rosję "do balansowania wobec Zachodu, bo wychodzi z założenia, że nie jest dobrze nadmiernie polegać wyłącznie na jednym aktorze".
Wasilewski wskazuje, że to podejście skomplikowała zmiana administracji w Waszyngtonie.
- Po dojściu do władzy Trumpa, w Turcji zaczęła się refleksja, czy nie powinna ona zmienić swojej polityki wobec Rosji. Zrodziła się obawa, że Donald Trump może zaoferować Rosji zdecydowanie lepsze porozumienie, niż to, które Rosja mogłaby sobie wywalczyć na polu bitwy - tłumaczy.
Gość Patrycjusza Wyżgi dodaje, że kraj Putina jest obecnie postrzegany w Ankarze jako "mocarstwo schodzące". - Obecnie Turcy zastanawiają się, czy ten ewentualny zbyt dobry "deal", który Trump mógłby Rosji zaoferować, nie spowoduje, że Rosja będzie w stanie szybciej odbudować swój potencjał i w związku z tym uderzyć w tureckie pozycje na Kaukazie Południowym czy na Bliskim Wschodzie - mówi Wasilewski.
Ponadto, jak zauważa, wojna w Ukrainie wpływa na układ sił na Morzu Czarnym, które jest "kluczowe jeżeli chodzi bezpieczeństwo Turcji".
Sytuacja wewnętrzna Turcji
Jednocześnie kraj rządzony twardą ręką przez Recepa Tayyipa Erdogana boryka się ze "skomplikowaną sytuacją wewnętrzną".
- Mamy do czyniona z tzw. przeciągniętym kryzysem gospodarczym. Jego początek szacuje się, w zależności od analityka, miedzy 2013 a 2018 rokiem. W szczytowym momencie tego kryzysu inflacja, według nieoficjalnych danych, sięgała 200 proc. -przypomina ekspert OSW.
Według niego to głównie efekt "ręcznego sterowania" tureckim Bankiem Centralnym, ale też braku reform oraz narastających nierówności społecznych.
- Gdy rozmawia się z Turkami nastawionymi bardziej opozycyjnie, to oni podkreślają elementy braku wolności, "duszności", niepewności, atmosfery autocenzury, gdy nie wiesz już, czy to, co powiedziałeś, jest jeszcze dopuszczalne, czy spowoduje, że wylądujesz w więzieniu - dodaje Wasilewski.
Z drugiej strony - jak podkreśla - mimo obecnych turbulencji, w okresie rządów Erdogana - najpierw w roli premiera, a później prezydenta - "Turcja doznała dużego awansu cywilizacyjnego".
Turcja w Unii Europejskiej
- Im w Turcji jest gorzej gospodarczo, tym poparcie dla członkostwa w Unii Europejskiej jest wyższe - zauważa gość WP.
Turcy mówią - relacjonuje Wasilewski - "że jeśli UE chce być aktorem, który efektywnie oddziałuje na swoje bezpieczeństwo, to potrzebuje Turcji". - Rzeczywistość trochę potwierdziła te tureckie aspiracje. Kryzys migracyjny mógłby wyglądać zupełnie inaczej, gdybyśmy mieli Turcję w gronie swoich członków - wskazuje ekspert.
Z drugiej strony - dodaje - nie sposób zignorować faktów, że Ankara wciąż nie spełnia wielu kryteriów politycznych i ekonomicznych, stawianych krajom aspirującym do członkostwa we Wspólnocie.
Wasilewski prognozuje ponadto, w dającej się przewidzieć przyszłości, Turcja nie stanie się członkiem UE. - Turcy bardzo mocno szanują swoją suwerenność i nie mają ochoty jej oddawać - konkluduje.
Przeczytaj też: