Rosyjski atak na Izmaił. Płonie turecki tankowiec
Rosyjskie siły zbrojne zaatakowały w poniedziałek turecki tankowiec Orinda z ładunkiem skroplonego gazu ziemnego, który stał zacumowany w ukraińskim porcie Izmaił niedaleko Odessy - podały tureckie media. Załogę, 16 obywateli Turcji, bezpiecznie opuściło pokład. Władze Rumunii ewakuowały pobliską wioskę - Plauru.
Najważniejsze informacje:
- Turecki tankowiec Orinda z ok. 4 tys. ton LNG zapalił się po ataku w porcie Izmaił.
- Ewakuowano 16-osobową turecką załogę i okoliczne tereny, w tym rumuńską wioskę Plauru.
- Trwa dogaszanie i ocena strat; Ankara utrzymuje kontakt z władzami Ukrainy.
Ukraiński port Izmaił w obwodzie odeskim stał się w poniedziałek po raz kolejny celem rosyjskiego ataku. Uszkodzony został turecki tankowiec Orinda. Na jego pokładzie było ok. 4 tys. ton skroplonego gazu ziemnego. Na statku wybuchł pożar.
Alarm w kraju NATO. Rosyjski dron spadł tuż przy granicy
Co wiadomo o załodze i ładunku LNG?
Turecki Dyrektoriat Generalny ds. Morskich potwierdziła, że wszystkich 16 członków załogi, będących obywatelami Turcji, zostało ewakuowanych i przeniesionych w bezpieczne miejsce. Nikt nie został ranny.
Na miejsce zdarzenia przybyły ukraińskie ekipy strażackie, a urzędnicy poinformowali, że pełna ocena szkód zostanie przeprowadzona po całkowitym opanowaniu pożaru. Władze tureckie poinformowały, że uważnie monitorują sytuację i pozostają w kontakcie ze swoimi ukraińskimi odpowiednikami.
Dlaczego ewakuowano rumuńską wioskę Plauru?
Po drugiej stronie Dunaju, naprzeciwko Izmaiłu, leży rumuńska wioska Plauru. Rumuński portal Digi24 podał, że profilaktycznie ewakuowano z niej mieszkańców - ok. 100-150 osób. Decyzja ta miała ograniczyć ryzyko dla ludności w razie pogorszenia sytuacji pożarowej lub kolejnych eksplozji.