Niepokojące informacje z Rumunii. Tłumaczą, co się stało w wyborach
W Rumunii doszło do cyberataków, które miały wpłynąć na wybory prezydenckie - poinformowała w czwartek Naczelna Rada Obrony Narodowej (CSAT). Jak dodano, jeden z kandydatów skorzystał na preferencyjnym traktowaniu przez platformę społecznościową TikTok.
28.11.2024 | aktual.: 28.11.2024 17:14
"Jeden z kandydatów w wyborach skorzystał na dużej widoczności (na TikToku) dzięki preferencyjnemu traktowaniu przez tę platformę, która nie wymagała od niego oznaczania treści wyborczych" - oświadczyła cytowana przez media Naczelna Rada Obrony Narodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pierwszej turze wyborów prezydenckich, która odbyła się w niedzielę, pierwsze miejsce zajął przedstawiciel radykalnej prawicy, kandydat niezależny Calin Georgescu. Ten dotychczas mało rozpoznawalny polityk szybko zdobył popularność dzięki szerokiej kampanii na platformie TikTok.
Na drugim miejscu znalazła się Elena Lasconi, szefowa centroprawicowego Związku Ocalenia Rumunii (USR). Druga tura wyborów odbędzie się 8 grudnia.
Zarządzono ponowne przeliczenie głosów
Tymczasem także w czwartek rumuński Sąd Konstytucyjny przekazał w komunikacie, że po rozpatrzeniu wniosku jednego z kandydatów Cristiana Terhesa o unieważnienie wyborów, polecił Centralnemu Biuru Wyborczemu (BEC) ponowne przeliczenie głosów oddanych w pierwszej turze. BEC ma przedłożyć wyniki Sądowi Konstytucyjnemu do weryfikacji. Rozprawę wyznaczono na godz. 14 (13 w Polsce) w piątek.
Sąd poinformował jednocześnie, że odrzucił wniosek o unieważnienie wyborów, złożony przez innego kandydata Sebastiana Constantina Popescu.
Terhes, kandydat radykalnej prawicy, zgłaszał zastrzeżenia wobec głosów oddanych na Elenę Lasconi, liderkę centroprawicowej partii Związek Ocalenia Rumunii (USR). Skarga Popescu dotyczyła głosowania na Georgescu, w tym możliwych naruszeń w jego kampanii na TikToku.
Czytaj też: