Awantura w Sejmie. Anulowano głosowanie. "Nie było żadnej awarii"
PiS zasłaniał się awarią. Tak właśnie tłumaczono, dlaczego najpierw anulowano, a potem powtórzono głosowanie, gdy Sejm wybierał przedstawicieli w KRS. Tymczasem fundacja ePaństwo ujawnia, że było zupełnie inaczej.
13.02.2020 08:17
Słynne anulowane głosowanie miało miejsce w nocy 21 listopada 2019 roku. Podczas wyboru przedstawicieli do Krajowej Rady Sądownictwa marszałek Elżbieta Witek zdecydowała o anulowaniu pierwszego głosowania i powtórzenia go.
Burza rozpętała się, gdy sejmowe mikrofony wyłapały jak tuż przed tą decyzją któraś z posłanek mówi: "trzeba anulować, bo my przegramy". Doszło do tego tuż po głosowaniu ws. powołania nowych członków do KRS. Chwilę potem Witek mówi do posłów: "Proszę państwa, jest prośba posłów Platformy Obywatelskiej, i tu, że nie działa, że państwo... ".
PiS tłumaczyło, że decyzja o anulowaniu głosowania zapadła pod wpływem wniosków dot. niedziałającego sprzętu. Opozycja wskazuje, że marszałek nie skorzystała z określonego w regulaminie Sejmu trybu reasumpcji głosowania, czym złamała prawo.
Zobacz także
Teraz, jak czytamy w "Rzeczpospolitej", fundacja ePaństwo przekonuje, że żadnej awarii nie było. Zgłosiła się do Kancelarii Sejmu z prośbą o wykaz stwierdzonych awarii systemu. Kancelaria odpowiedziała. Okazuje się, że awarie były, ale w 2015 i 2016 roku. Wówczas zgłoszono ich pięć. W dniu głosowania ws. KRS nie było żadnej usterki w systemie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl