"Proszę natychmiast odwołać". Starcie posłów w studiu telewizyjnym
Gorąca dyskusja między politykiem PiS i europosłanką KO w programie na żywo. Kamila Gasiuk-Pihowicz wdała się w burzliwą wymianę zdań z Marcinem Przydaczem na temat komisji ds. badania rosyjskich wpływów. - To śmieszne - stwierdził w pewnym momencie polityk obecnej opozycji.
Kamila Gasiuk-Pihowicz w programie "Kawa na Ławę" w TVN24 przyznała, że prezydenckie weto w sprawie komisji ds. rosyjskich wpływów nie jest zaskoczeniem. - Donald Tusk pozostaje wrogiem numer jeden dla prezydenta Andrzeja Dudy i całego PiS-u. Jest decyzja parlamentu co do funkcjonowania tej komisji. Nie chcemy komisji, która jest złożona z propagandystów, tylko komisji, która jest złożona z profesjonalistów - mówiła europosłanka.
- W październiku pierwszy raport zaprezentuje bardzo rzetelnie, jakie są zagrożenia i z pewnością dobrze wpłynie na bezpieczeństwo polski - dodała Gasiuk-Pihowicz. Na jej słowa błyskawicznie zareagował Marcin Przydacz.
- To jest śmieszne, co mówi pani europoseł. Jaka odpolityczniona komisja, kiedy ta dzisiejsza komisja jest powołana przez ministrów waszego rządu. Politycy powołali swoich kolegów, zresztą zarządzeniem, a nie ustawą, bo nie jesteście w stanie przeforsować ustawy i przekonać prezydenta do tego, żeby taka komisja powstała - mówił poseł PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska przygotowana na zagrożenia? "Oczywiście, że tak"
Przydacz dodał, że podczas 24 spotkań powstało 1,5 strony notatek, które komisja będzie usiłowała przedstawić jako raport z prac. - To nie był ten raport, to była prasowa notka. Proszę nie kłamać - broniła komisji Gasiuk-Pihowicz.
Prezydent nie chce likwidacji komisji
Przydacz nawiązał również do prac pierwszej komisji ds. rosyjskich wpływów, której prace sparaliżował obecny rząd. - Komisja miała badać wasze układanie się z putinowską Rosją. To, że uzależniliście nad od rosyjskiego gazu - grzmiał poseł PiS.
W lipcu w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy o uchyleniu ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022.
Pod koniec listopada ub.r. nowy parlament odwołał wszystkich członków komisji, w wyniku czego komisja dotychczas nie ma żadnych członków.
Spór o rosyjskiego szpiega
Kolejny tematem, który poróżnił polityków, wypłynął przy okazji rozmowy o rosyjskim szpiegu Pawle Rubcowie, który działał w Polsce jako hiszpański dziennikarz Pablo Gonzalez. Przydacz stwierdził, że powinny zostać ujawnione nazwiska dziennikarzy, którzy bywali u Rubcowa.
- A sędziego Tomasza Szmydta nikt w PiS-ie nie znał? - zwrócił się do posła prowadzący program. - O to proszę zapytać panią Gasiuk-Pihowicz, bo to ona go zapraszała do Sejmu - odpowiedział Przydacz.
- Pana koledzy go zatrudniali i dawali awanse. Jego kariera rozwijała się normalnie, do czasu, kiedy PiS cofnął władzę. Absolutnie, proszę to natychmiast odwołać. Zawsze spotykałam się w świetle kamer i tylko dlatego, że prokuratura pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry nie podejmowała żadnych działań w związku z aferą hejterską - odpowiedziała europosłanka KO na oskarżenia o kontakty ze Szmydtem.
Źródło: TVN24, WP Wiadomości