PolskaAwantura podczas obrad Komisji Sprawiedliwości. "To skandal"

Awantura podczas obrad Komisji Sprawiedliwości. "To skandal"

Komisja Sprawiedliwości miała dzisiaj zająć się "aferą hejterską" w Ministerstwie Sprawiedliwości. Na sali posiedzeń pojawili się dwaj sędziowie, którzy brali w niej udział. Przewodniczący komisji Marek Ast zażądał, by opuścili salę. Gdy tak się nie stało, zamknął posiedzenie komisji.

Awantura podczas obrad Komisji Sprawiedliwości
Awantura podczas obrad Komisji Sprawiedliwości
Źródło zdjęć: © PAP
Violetta Baran

29.04.2022 | aktual.: 29.04.2022 11:07

Posiedzenie komisji rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Miano na niej przedstawić informację "Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro na temat ujawnionych w mediach nowych okoliczności w sprawie tzw. afery hejterskiej, w świetle których pan sędzia Arkadiusz Cichocki przyznał, że zbierał informacje na temat sędzi Moniki Frąckowiak." Tak się jednak nie stało.

Na początku posiedzenia posłanka Koalicji Obywatelskiej i jednocześnie wiceprzewodnicząca komisji Kamila Gasiuk-Pihowicz powiedziała, że chciałaby złożyć wniosek formalny, aby "w wyjaśnieniu tej bulwersującej sprawy" wzięli udział sędziowie - zarówno ci, którzy są "pokrzywdzeni", jak i ci, którzy "są członkami grupy kasta". Wymieniła Arkadiusza Cichockiego i Tomasza Szmydta. Dodała, że obaj pojawili się na sali.

Przewodniczący komisji Marek Ast (PiS) powiedział, że "nie wyraził zgody na ich obecność" i zarządził 5-minutową przerwę na opuszczenie sali przez te osoby. Tłumaczył, że posłanka bezprawnie wprowadziła ich na salę obrad. Stwierdził, że przepustki, które otrzymali sędziowie, uprawniają jedynie do wejścia do pomieszczeń klubu KO.

Przewodniczący zamknął obrady komisji. "To bezprawne"

Po słownej przepychance przewodniczący Ast zarządził 5-minutową przerwę. W tym czasie "nieuprawnione osoby" miały opuścić salę obrad.

Kilka minut później przewodniczący komisji wrócił na salę i oświadczył, że zamyka posiedzenie komisji.

- To jest skandal, co pan robi, pani nie ma prawa zamknąć tego posiedzenia komisji - mówiła wiceprzewodnicząca Gasiuk-Pihowicz.

- Nie ma czegoś takiego, jak bezprawność działań w momencie, kiedy zaprasza się kluczowych gości na posiedzenie komisji, wręcz odwrotnie, jest nasz obowiązek w dążeniu do wyjaśnienia tej bulwersującej i obrzydliwej sprawy, i pana wyjście pokazuje tylko, że boicie się prawdy, boicie się wyjaśnienia tej sprawy, za wszelką cenę chcecie ochronić ministra Ziobrę i za wszelką cenę chcecie nagrodzić wszystkich hejterów i to jest działanie bezprawne - odpowiedziała Gasiuk-Pihowicz.

Sędzia Arkadiusz Cichocki i sędzia Tomasz Szmydt chcieli wówczas opuścić salę obrad. Sędzia Ast stwierdził jednak, że jest "już za późno".

Zobacz także
Komentarze (369)