Awantura o toalety dla muzułmanów. Wypaczenie integracji?
Centrum kultury w niemieckiej Kolonii chce urządzić "odmienne kulturowo ubikacje" dla muzułmanów. Jedni ideę popierają, inni się z niej naśmiewają.
13.08.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:15
Integracja uchodźców w Niemczech wcale nie jest prosta. Muszą nauczyć się obcego języka, znaleźć pracę, przystosować do życia w innym społeczeństwie. Poza tym wśród Niemców zmieniły się nastroje wobec migrantów. Już nie ma takiej otwartości wobec nich jak jeszcze przed dwoma laty. Zamachy terrorystyczne i doświadczenia z integracją, która bynajmniej nie przebiega gładko, stłumiły optymizm.
W takich warunkach rozgorzała dyskusja wobec planów kolońskiego centrum kultury Alte Feuerwache. Jego kierownictwo postanowiło urządzić "odmienne kulturowo ubikacje", przede wszystkim z myślą o muzułmanach. Ma być to ubikacja, w której zamiast muszli klozetowej jest tylko otwór w podłodze, a zamiast papieru toaletowego wąż do podmywania się.
"Jak w domu"
Decyzja centrum wpisała się w dyskusję na temat integracji. Głosy były podzielone i sięgały od pukania się w głowę i totalną negację po zrozumienie i poparcie.
- Tego rodzaju ubikacje Europejczycy znają przede wszystkim z Francji czy Turcji i jej model odpowiada raczej temu, co jest przyjęte w krajach muzułmańskich - podkreśla Konrad Mueller z kierownictwa Alte Feuerwache. - Chcemy, żeby ludzie z tamtego kręgu kulturowego poczuli się jak u siebie w domu - dodaje.
Zaznacza przy tym, że przy instalowaniu toalety należy zwracać uwagę, żeby spływ nie był skierowany na południowy wschód. - Nie można robić kupy, wypinając się na Mekke - podkreśla bezpardonowo.
Reakcje w Kolonii
Temat ten komentowali także lokalni politycy. - Odebrało mi mowę - przyznaje Uli Breite, jeden z liderów kolońskich Wolnych Demokratów. - My jako liberałowie popieramy oświecenie i postęp. Takie ubikacje to wstecznictwo. Istotą integracji jest to, że ludzie przybywający do nas zaczynają dopasowywać się do naszych zwyczajów - stwierdza.
Także liderka kolońskich Zielonych Kirsten Jahn nie może tego pojąć. - Co to za bzdura! Kierownictwo Feuerwache uzurpuje sobie prawo do decyzji, jak ludzie będą się załatwiać? To jest po prostu śmieszne i nie ma nic wspólnego z religią - mówi Jahn.
Uczyć się od innych kultur
Kierownictwo centrum kultury broni natomiast swojej decyzji. - Nie ma w tym nic złego i nie ma to nic wspólnego z postawą naiwnej przychylność wobec imigrantów. Nasze centrum wspiera relacje interkulturowe i stara się, by ludzie różnych kultur nawiązali tu dialog i respektowali się pomimo różnego pochodzenia i poglądów. Poza tym kwestia ubikacji nie należy do najpilniejszych problemów integracji - wyjaśnia Mueller.
Dlatego - jego zdaniem - całe poruszenie z powodu planowanych toalet jest przesadzone, a jest cały szereg innych i ważniejszych zadań, które trzeba wspólnie rozwiązać, jak np. organizacja kursów doszkalających dla setek tysięcy muzułmanów. Fakt, że urządzenie takiej ubikacji za naprawdę niewielkie pieniądze, spowodowało aż takie poruszenie, jest jego zdaniem przejawem islamofobicznych tendencji. - Można sobie wyobrazić, jaką wrzawę wywołałyby plany budowy większego meczetu - podkreśla Mueller.
Temat w walce wyborczej?
W rozpoczętej właśnie gorącej fazie walki wyborczej kilku polityków podchwyciło ten temat dla własnych celów. Szydzą oni, że za genderowym pomysłem pisuarów dla kobiet, teraz przyszedł czas na specjalne ubikacje dla muzułmanów. - Można odnieść wrażenie, że Niemcy nie mają innych problemów - mówił jeden z heskich polityków AfD.
Zdaniem Ahmeda Awaimera z Centralnej Rady Muzułmanów w Niemczech cały spór o ubikacje należałoby wykluczyć z walki wyborczej. To gorący i drażliwy temat i nie jest godny tego, by poruszać go na wiecach wyborczych. Ma on nadzieję, że politycy będą trzymać się z dala od tego tematu.
Reakcje ze świata arabskiego
W świecie arabskich internautów temat ten wywołał także kontrowersyjną debatę. "Muzułmanie z krajów Zatoki Perskiej korzystają nawet z ubikacji dekorowanych złotem" - pisze jeden z użytkowników na Facebooku Deutsche Welle, żartując, że Niemcy powinni także to uwzględnić.
Osama Saadallah nie rozumie całego poruszenia. "Dlaczego wszyscy tak się złoszczą na pomysł takiej ubikacji? Można je spotkać przecież także w innych krajach Europy. Nie opłaca się prowadzić świętej wojny o toalety. Każdy może się wypróżniać jak chce - ważne, żeby mu było wygodnie" - stwierdza.
"O co chodzi w tej całej debacie?. Czy muzułmanie nie mają prawa do życia w demokratycznych krajach, w których szanuję się prawa człowieka?" - pyta Ahemd Habra.
"Ten rodzaj ubikacji to przeżytek. Nawet, jeżeli ktoś z nich jeszcze korzysta, nie oznacza to wcale, że te toalety mają jakikolwiek związek z islamemm" - pisze Tarekh Jishi. "Niemcy zmieniły się od czasu, gdy przybywają tu uchodźcy. Zaczynają kłócić się nawet ubikacje” - zauważa Magdi Attaw.
Khalid Salameh / Małgorzata Matzke
Przeczytaj też:
Austria zakazuje noszenia burki. To sposób na integrację
Tak Szwecja radzi sobie z migrantami
Niemcy nie stosowali programu do identyfikacji imigrantów
Biznes na kursach językowych dla uchodźców