Awantura o bilety na Budkę Suflera. Ustawiła się wielka kolejka
Kilkaset osób stanęło w piątek w kolejce po bezpłatne wejściówki na dodatkowy, jubileuszowy koncert Budki Suflera w Lublinie. Tym razem było spokojnie, chociaż w kolejce niosły się jeszcze echa skandalu z poniedziałku, kiedy biletów było za mało, bo rozeszły się innymi kanałami.
14.06.2024 16:13
- Proszę pana, ja czekam na bilety od tamtego poniedziałku - mówiła w piątek pani Alicja. Było tuż przed 14, a kobieta wraz z mężem pojawiła się po wejściówki już o 10.30.
W piątek przyszła tak wcześnie, bo chciała uniknąć ogromnego rozczarowania, jakie spotkało ją w poniedziałek. Właśnie wtedy lubelscy urzędnicy rozdawali bezpłatne wejściówki na pierwszy, sobotni koncert Budki Suflera. Kultowy zespół, chociaż w okrojonym składzie, bo bez Krzysztofa Cugowskiego, tego dnia zagra w Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego w Lublinie koncert z okazji swego 50-lecia.
Wśród gości koncertu "Czarodzieje i hipisi" mają być m.in. Zbigniew Hołdys, Józef Skrzek czy Andrzej Zieliński. Nic dziwnego, że po bezpłatne zaproszenia w poniedziałek ustawiła się długa kolejka. Miejsc na widowni jest blisko 1000, ale urzędnicy w poniedziałek do rozdania mieli tylko niewiele ponad 200 zaproszeń. Powód? Około 600 rozdano wcześniej za pośrednictwem telewizji i radia. Pozostałych 200 miał zaś odebrać sam zespół. Jeden z jego muzyków rozdawał nawet bilety osobom stojącym w kolejce. Ale to wywołało oburzenie tych, którzy na zaproszenia się nie załapali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z powodu powszechnego rozczarowania, miasto dogadało się z zespołem i zorganizowano dodatkowy koncert, w poniedziałek. Do rozdania w piątek tym razem było aż 900 zaproszeń.
- Chcę tylko zaznaczyć, że koncert poniedziałkowy to jest koncert bez gości i bez Krzysztofa Cugowskiego, żeby państwo mieli tę świadomość. Każdy może wziąć dwie wejściówki - ostrzegała na wstępie jedna z urzędniczek.
W piątek po bilety przyszło kilkaset osób. Tym razem wystarczyło dla wszystkich chętnych.
- Jesteśmy emerytami, myśmy się wychowali na tym zespole. To już pół wieku - mówi pani Alicja. - Jeszcze jak mieli próby w kinie LOT w Świdniku, to tam jeździliśmy ich podsłuchiwać przy oknie - wspomina jej mąż Waldemar.
Osób z dobrymi wspomniami o grupie było więcej.
- W 1975 roku na Akademii Rolniczej organizowałem otrzęsiny mojego pierwszego roku weterynarii. Z kolegą stanęliśmy koło V liceum, słuchamy, a tam próba, ktoś fajnie gra. Pamiętam jak dziś: Krzychu Cugowski w ręczniku, podkoszulce i tych swoich tenisówkach podszedł i pyta: czego chcecie chłopcy? My mówimy: no fajnie gracie - opowiada Andrzej Pępiak, który na jubileuszowy koncert do Lublina przyjechał aż z Hiszpanii, gdzie obecnie mieszka. Dodaje, że w 1975 udało mu się namówić zespół na granie na otrzęsinach, chociaż studenci musieli zaoferować odpowiednią sumę. Ale koncert był świetny.
Emerytka Danuta odbierając bilety na poniedziałek dopytywała jeszcze o koncert sobotni. Usłyszała jednak, że zaproszeń już dawno nie ma. Z tego powodu była nieco rozgoryczona. - Bo ja mam w poniedziałek pilates. Będę zmęczona po ćwiczeniach, ale i tak przyjdę - powiedziała w rozmowie z WP.
W kolejce zdecydowanie przeważały osoby starsze. Dało się jednak zauważyć kilka młodszych. - Rodzice są w pracy i prosili, żeby wziąć bilety. Więc przyszłyśmy dla nich - mówiła Karolina, która przyszła z siostrą. Same raczej nie słuchają Budki Suflera. - Czasami gdzieś tam, jak słychać w domu, to też coś wpadnie w ucho - dodała Martyna.
Paweł Buczkowski dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: