Straszne nagranie z Poznania. Specjalista bije na alarm
Nie wiadomo, czy to fentanyl, czy inny narkotyk spowodował, że dwaj mężczyźni nakręceni w Poznaniu zachowywali się jak zombie. Ale prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej zwraca uwagę na łatwość dostępu do tego typu specyfików w automatach receptowych. - Czy my przypadkiem nie zalegalizowaliśmy w Polsce handlu narkotykami? - pyta.
13.06.2024 | aktual.: 14.06.2024 07:11
Jeden młody mężczyzna leży na ziemi z czołem przyklejonym do chodnika, drugi słania się na ugiętych nogach. Obaj sprawiający wrażenie otępiałych, jak po zażyciu ostrych narkotyków. Filmik przedstawiający sytuację z Poznania od środy krąży w sieci. Od razu pojawiły się podejrzenia, że mężczyźni mogli zażyć fentanyl, bo - jak opisują specjaliści - reakcje po jego zażyciu mogą być właśnie takie. Człowiek wygląda i zachowuje się jak zombie.
Fentanyl to opioid syntetyczny, który jest 50 razy mocniejszy niż heroina. Od wielu lat stosowany był w szpitalach jako bardzo silny środek przeciwbólowy. Ale w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest nielegalnie stosowany jako środek do odurzania się, tylko w ubiegłym roku z powodu przedawkowania go zmarło 108 tys. osób.
Specjaliści ostrzegają, że fentanyl wymusza na osobie uzależnionej przyjmowanie coraz większych dawek. W pewnym momencie po prostu wyłącza układ oddechowy. Następuje zgon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Należy się liczyć, że zagrożenie istnieje"
Film obejrzał lekarz toksykolog, który na co dzień ratuje życie ludziom, którzy przedawkowują narkotyki czy inne substancje.
- Po wszystkich środkach psychoaktywnych są dziwaczne i niekonwencjonalne zachowania. To, że akurat ktoś leży na chodniku po narkotyku, to nic dziwnego, tak samo jak po alkoholu. To nie są jakieś superspecyficzne zachowania - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr n. med. Jarosław Szponar, toksykolog z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie.
Na kierowany przez niego oddział codziennie trafiają ludzie z zatruciami różnymi substancjami. - Zdarzają się różne narkotyki. Są zatrucia dopalaczami, alkoholem, denaturatem czy lekami. Ale żeby to akurat był fentanyl, to takiego wzrostu nie obserwujemy - póki co - mówi dr Szponar.
Jego zdaniem, jeżeli dostępność do fentatylu rzeczywiście jest coraz łatwiejsza, oznacza to duże zagrożenie. - To jest środek powszechnie używany w szpitalach. Jeżeli nie jest dostatecznie pilnowany, będzie powodował problemy. Należy się liczyć, że takie zagrożenie istnieje - dodaje.
Prezes NRA: Czy my nie zalegalizowaliśmy handlu narkotykami?
Film z Poznania widział także prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.
- Trzeba mieć duży talent, żeby stwierdzić na podstawie filmu, że ktoś jest po fentanylu. Może być tysiąc powodów tego, że jakaś osoba leży na ulicy - ocenia w rozmowie z WP. - Należałoby wykonać analizę toksykologiczną, czy to było upojenie alkoholowe, czy połączenie alkoholu z lekami. Czy to faktycznie były leki odurzające, jakie leki, czy ten ktoś miał je dla siebie i je przedawkował, czy to były leki, które nabył nielegalnie, czy je kupił w internecie. Pytań jest mnóstwo - dodaje.
Ale równocześnie prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej zgadza się z tym, że dostęp do narkotyków w Polsce jest zbyt łatwy. Nie ze względu na recepty wystawiane w gabinetach lekarskich, tylko na recepty, które są wystawiane przez automaty w internecie.
Mowa o portalach oferujących receptę na dowolnie wybrany lek niemal od ręki. Wystarczy zapłacić nawet zaledwie 39 zł i wpisać nazwę potrzebnego leku, np. tego z fentanylem, aby dostać na niego receptę. Za każdą z nich na końcu stoi lekarz, dlatego tego typu handel jest wciąż w Polsce legalny.
- Aptekarz nie może odmówić realizacji takiej recepty, bo ona jest wystawiona przez lekarza. Jeśli nie jest sfałszowana i nie kupuje jej dziecko poniżej 13. roku życia, nie ma żadnych powodów do odmowy - przekonuje Tomków.
W pierwszym kwartale tego roku w Polsce zrealizowano 115 tys. recept na ponad tonę medycznej marihuany.
- Czy my przypadkiem nie zalegalizowaliśmy w Polsce handlu narkotykami? - zastanawia się prezes NRA.
Dodaje, że cały czas trwają prace nad zmianą sposobu działania portali receptowych.
- Wiemy, że prace trwają i środowisko lekarskie, i farmaceutów pracuje z Ministerstwem Zdrowia nad rozwiązaniem tego problemu. Automaty do wystawiania recept są potraktowane jako priorytet, natomiast to jest tak wielowątkowy problem, że nie da się go załatwić jednym, prostym ruchem - dodaje Tomków.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl
Czytaj także: