Awantura o adopcję psa Blackiego. Myśliwi chcą go wziąć do polowań. "To nie ludzie!"
- Nigdy żaden pies z moich rąk na polowania nie trafi. Amen! Nie uznaję myśliwych za ludzi - zapowiada ostro Marzena Malarczyk, zajmująca się poszukiwaniem nowych domów dla psów ze schroniska. Problem w tym, że Blackie to pies rasy myśliwskiej i właśnie myśliwi chcą go uszczęśliwić.
04.02.2020 | aktual.: 04.02.2020 14:56
- Dzień, w którym ta baba wzięła Blackiego na smycz, to największa tragedia w całym jego życiu. Ma być ozdobą blokowiska, leżeć na tapczanie i żreć suchą karmę? Powinien przecież robić to, co ma w genach, czyli polować - klnie myśliwy, który chciał adoptować psa. Niedawno został odprawiony przez opiekunkę, a przecież chciał dobrze.
- Nie uznaję myśliwych za ludzi godnych adopcji ratowanych przeze mnie psów. Nie po to je zabieram z patologii, żeby kończyły jako mordercy. One mają za sobą bardzo ciężkie przeżycia, a moim obowiązkiem jest zadbać o to, żeby miały cudownych, mądrych ludzi za opiekunów i wygodne kanapy - mówi WP Marzena Malarczyk.
Internetowa kłótnia o Blackiego wymknęła się spod kontroli. Z obu stron lecą przekleństwa. "Psychopaci", "rzeźnicy z zaburzeniami" - to o myśliwych. "Świrusy", "idioci", "odebrać im pieniądze wyłudzane na utrzymanie zwierząt" - to z kolei komentarze myśliwych o opiekunce psa i jej sympatykach.
Kłótnia o adopcję psa. Nie dam go do polowań
Nie wiadomo co sądzi o sprawie sam Blackie. Czeka na spotkania adopcyjne z potencjalnym nowym właścicielem. Jednak po tak pięknego i rasowego psa, myśliwi gotowi są ustawić się w kolejkę. Blackie należy do rasy "karelski pies na niedźwiedzie". To jedna z pierwotnych ras psów, które w genach ma polowanie. Wyhodowano je w Finlandii i Rosji.
"Karelczyki" stały się popularne wśród polskich myśliwych, bo z ich pomocą polowania na grubego zwierza są wyjątkowo skuteczne. Puszczony w teren pies, sam odnajduje i osacza dzika. Daje znać myśliwemu szczekaniem. Łowcy pozostaje tylko podejść i na pewniaka oddać strzał.
Myśliwi uważają, że to właśnie żywioł Blackiego, a po oddaniu psa do miejskiej rodziny będzie nieszczęśliwy. Przeciwnicy odpowiadają: - To że Blackie jest psem myśliwskim, nie znaczy, że ma pomagać w mordowaniu zwierząt. York też jest psem rasy myśliwskiej, czy ktokolwiek zabiera go na polowanie? Czy z powodu braku owiec w mieście, owczarki niemieckie są bardziej nieszczęśliwe? Co za głupi argument!
Przeszłość psa jest nieznana. Kilka tygodni temu błąkał się pod Siedlcami. Trafił do gminnej przechowalni dla zwierząt, gdzie czekał na transport do schroniska. Wtedy zabrała go pani Marzena, która specjalizuje się w adopcji psów. Przekonuje, że znajdzie mu "nie-myśliwski" dom. Jedna osoba odbyła już pierwsze zapoznawcze spotkanie.
Klauzula sumienia psa
Marzena Malarczyk uważa, że wiele "karelczyków" pada teraz ofiarą wypadków związanych z polowaniami. Odnoszą rany przy starciu z dzikami. Mogą być postrzelone podczas polowania. Biznes zwęszyli też pseudo-hodowcy, którzy z zamysłem udziału w polowaniach "produkują masowo" szczenięta tej rasy.
Sprawa Blakiego nie jest jedyną taką awanturą. Również Ogólnopolskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Lublińca wykłócało się z myśliwymi o "karelczyka". Animalsi odmowę oddania psa do adopcji myśliwemu uzasadniają "klauzulą sumienia". Z założenia staramy się chronić wszystkie zwierzęta, nie tylko psy. Jesteśmy przeciwni zabijaniu i meczeniu zwierząt na polowaniach" - odpisali myśliwemu, który zadeklarował chęć adopcji.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl