Burza podczas konferencji wiceministrów nad Odrą. "O czym pan mówi?!"
Na konferencji prasowej rządu nad Odrą doszło do awantury z mieszkańcami. Przerywali oni wiceministrowi infrastruktury, który mówił o awariach przepompowni ścieków w Warszawie i Gdańsku sprzed kilku lat. W tle było słychać krzyki wściekłych mieszkańców terenów nadodrzańskich.
11.08.2022 | aktual.: 11.08.2022 18:08
W Cigacicach w województwie lubuskim zwołano konferencję prasową wojewody oraz członków rządu. Wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski, któremu podlegają Wody Polskie, mówił o awariach, do których w ostatnich latach dochodziło w Warszawie i Gdańsku.
- Nie po to wydajemy miliony złotych na zarybianie polskich rzek, żeby ktoś, czy samorząd, czy przedsiębiorstwo państwowe, czy prywatne, mogły zatruwać jedną z największych polskich rzek. Odpowiedzialność ponoszą ci, którzy to zrobili. Pociągniemy ich do odpowiedzialności. Na szczęście dzięki wędkarzom, Wodom Polskim i samorządowcom udało się uruchomić odpowiednie służby, abyśmy mogli wziąć próbki skażonej wody do badania - mówił wiceminister infrastruktury.
- Zaręczam państwu, że wyniki badań będą w ciągu tygodnia udostępnione i będzie wiadomo, jaka substancja (zanieczyściła wodę - red.). Jeszcze nie wiemy, kto jest winny, natomiast ilość śniętych ryb i zanieczyszczonej wody w Odrze to nie jest normalna sytuacja, która dzieje się co roku. Przyducha funkcjonuje co roku, przy niskich stanach wód i bardzo wysokiej temperaturze, ale takiej sytuacji nie mieliśmy - dodał.
Wiceminister zaatakował Trzaskowskiego i Dulkiewicz
- Cztery lata temu w Warszawie mieliśmy do czynienia z katastrofą ekologiczną w Czajce. (...) Dwa lata temu mieliśmy do czynienia w Gdańsku z firmą Saur Neptun Gdańsk, sprzedaną przez panią prezydent Dulkiewicz francuskiemu inwestorowi - wyliczał Witkowski.
W kwestii Gdańska wiceminister powiedział nieprawdę. Spółka Saur Neptun Gdańsk trafiła w ręce Francuzów w latach 90., a prezydentem Gdańska był wtedy Franciszek Jamroż z Porozumienia Centrum. Awaria gdańskiej przepompowni ścieków wydarzyła się w 2018 roku, gdy prezydentem był Paweł Adamowicz.
Krzyki mieszkańców
- Proszę w imię partyjnego interesu nie sądzić, że samorządy nie chcą pod pretekstem rabunkowej polityki wodno-ściekowej zrzucić do Odry albo do Wisły gigantycznych ilości ścieków. My na co dzień mamy do czynienia z taką sytuacją. Jeśli pani nie sądzi, że samorządy platformiane nie zrzucają ścieków do Wisły, to proszę mi pokazać, gdzie tak jest. Będziemy nasyłać na nich prokuraturę - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Trump wyniósł z Białego Domu tajne dokumenty? "Nie wykluczałbym jakiejś formy osądzenia"
Ministrowi przerywali mieszkańcy, którzy sprzeciwiali się temu, co mówił. W tle było słychać krzyki: "od dwóch tygodni ta ławica martwych ryb płynie, a nie od dwóch lat!", "co to ma do rzeczy?", "o czym pan mówi?", "rzeka śmierdzi", "co robi rząd przez dwa tygodnie, na wczasy pojechał?", "o tym, że można iść na wybory, to potrafiliście przesłać SMS-, a o tym, że Odra zatruta, nie można było przesłać?".
- Mamy najprawdopodobniej do czynienia z popełnieniem przestępstwa polegającym na tym, że wprowadzono do wody substancję, która wywołuje śmierć ryb i innych organizmów. To w tej chwili jest weryfikowane - mówił z kolei wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.
- Obecnie, za czyn ten, grozi kara od trzech miesięcy do lat pięciu. Dzięki przyjętej nowelizacji będzie zagrożony karą więzienia od sześciu miesięcy do lat ośmiu - dodał.
Również on był zagłuszany przez niezadowolonych mieszkańców.
- Z przykrością stwierdzam, że części z państwa nie interesuje sytuacja na Odrze - kontrował Ozdoba.
Wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz przypomniał to, co ogłosił wcześniej minister Mariusz Błaszczak. Szef MON podjął decyzję o skierowaniu nad Odrę żołnierzy.