Autor tekstu o lekarzach i kawiorze zignorował Komisję Etyki TVP. Bo ma plecy w PiS
Ziemowit Piast Kossakowski nie stawił się przed Komisją Etyki TVP - ustaliła Wirtualna Polska. Miał tłumaczyć się z głośnego tekstu o rezydentach. Tę informację potwierdził nam Krzysztof Ziemiec, członek komisji. Dotarliśmy też do maila, w którym władze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej zlecają pracownikom udział w obowiązkowym szkoleniu m.in. z zasad etyki dziennikarskiej.
Lekarze rezydenci chcą podwyżek, a jeżdżą na drogie wycieczki, gdzie piją drogie alkohole i jedzą kanapki z kawiorem. Do tego mają drogie samochody. Taka była wymowa tekstu Ziemowita Kossakowskiego, który ukazał się na portalu TVP Info. Szybko okazało się, że kawior wcale nie był kawiorem, droga wycieczka była misją medyczną, a samochód był wynajęty na kilka godzin. Zarząd TVP, czyli de facto Jacek Kurski, zdecydował o zawieszeniu autora. Choć to i tak nie zniechęciło Magdaleny Ogórek do pójścia tym tropem i oskarżenia lekarzy o picie latte w programie "Studio Polska" na antnie TVP Info.
Obejrzyj: Kariera Ziemowita Kossakowskiego w TVP
Jako powód zawieszenia Ziemowita Kossakowskiego podano złamanie standardów etyki dziennikarskiej. W konsekwencji sprawę miała zbadać działająca w TVP Komisja Etyki. Ale Kossakowski nie stawił się na wezwanie - ustaliła Wirtualna Polska. - Nie byłem na ostatnim posiedzeniu, ale chyba rzeczywiście tak było - mówi WP Krzysztof Ziemiec, członek komisji. Po więcej szczegółów odsyła do biura Komisji. Tam informacji nie udzielają. Prośbę o oficjalne potwierdzenie naszych informacji wysłaliśmy do rzecznika TVP, szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Klaudiusza Pobudzina oraz do naczelnego portalu TVP Info Samuela Pereiry. Nie dostaliśmy odpowiedzi. Sam Kossakowski nie odbierał telefonu.
Plecy w PiS
Dlaczego Kossakowski pozwala sobie na tak daleko idącą niesubordynację, w dodatku w tak głośnej sprawie? Według naszych rozmówców "ma mocne plecy" w Prawie i Sprawiedliwości. W dodatku od początku swojej pracy w TVP miał się tym chwalić współpracownikom. Kossakowski w poprzednich wyborach samorządowych startował na radnego warszawskiego Ursynowa, w dodatku z osobistym wsparciem prominentnego posła Jacka Sasina. W kampanii prezydenckiej stał się bohaterem słynnego nagrania, na którym pyta Bronisława Komorowskiego o perspektywy pracy w Polsce i grozi emigracją.
Aby podnieść poziom merytoryczny dziennikarzy TVP, szefostwo TAI organizuje obowiązkowe szkolenia dla całej załogi. Wirtualna Polska dotarła do maila, który rozesłano do wszystkich dziennikarzy. Podano trzy terminy do wyboru, ale zaznaczono, że szkolenie jest obowiązkowe. Zarysowano też tematykę: zasady etyki dziennikarskiej, przepisy dotyczące nieuprawnionego przekazu handlowego oraz prawo do wizerunku.
Pierwszy wątek, to według informacji WP, bezpośredni skutek "sprawy Kossakowskiego". Drugi temat może mieć związek z badaną przez władze TVP sprawy promocji tygodnika "Gazeta Polska" na antenach TVP i TVP Info. Dziennikarze stacji wielokrotnie pokazywali okładkę numeru, w którym ukazał się wywiad z Jarosławem Kaczyńskim.
Nie bez znaczenia jest też zapewne ujawniony przez nas mail Samuela Pereiry, który apelował do swoich pracowników o przestrzeganie podstawowych zasad kultury, przede wszystkim wobec redakcyjnych koleżanek. TVP pokazała jednak, że łatwo wybacza najbardziej wiernym żołnierzom. Do pracy wrócili (choć w mniej eksponowanym miejscu) dwaj pracownicy, którzy fotografowali się na proteście opozycji pokazując środkowe palce. Teraz środkowy palec pokazał Kossakowski. I to Komisji Etyki.