Autor "Antykomora" przegrał - śledztwa nie będzie
Prokuratura Rejonowa w Sieradzu odmówiła wszczęcia postępowania ws. nadużycia władzy przez ABW i prokuraturę w Tomaszowie Maz. z doniesienia autora strony antykomor.pl. Roberta Frycza. Zdaniem śledczych, nie doszło do przestępstwa przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu prywatnego lub publicznego.
11.07.2011 | aktual.: 11.07.2011 12:43
Sprawa dotyczy przeszukania przez ABW - na polecenie tomaszowskiej prokuratury - mieszkania oraz zabezpieczenia nośników danych należących do autora krytycznej wobec prezydenta Bronisława Komorowskiego strony antykomor.pl.
Pod koniec maja autor strony złożył w warszawskiej prokuraturze doniesienie o podejrzeniu przestępstwa nadużycia władzy przez Agencję. Zawiadomienie dotyczyło przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW i prokuratora oraz działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. W jego ocenie ABW nie miała podstaw prawnych do działań, bo Agencja nie ma ustawowych kompetencji do ścigania znieważenia głowy państwa.
Ostatecznie doniesienie trafiło do Prokuratury Rejonowej w Sieradzu, która po przeprowadzeniu czynności sprawdzających odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Zdaniem sieradzkiej prokuratury przepis z art. 21 ust. 2 Ustawy o ABW i Agencji Wywiadu dopuszcza możliwość zlecania czynności ABW, również wynikających z Kodeksu postępowania karnego.
Prokuratura: nie doszło do przekroczenia uprawnień
- Oparliśmy się na tym przepisie, co jest zbieżne też ze stanowiskiem sądu, który rozstrzygał zażalenie na tę czynność postępowania. Stoimy na stanowisku, że nie było to naruszenie norm kompetencyjnych tej ustawy - powiedział Prokurator Rejonowy w Sieradzu Arkadiusz Majewski.
Prokuratura uznała, że w tym przypadku nie doszło do przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
- Co prawda czynność przeszukania generalnie, co do swojej istoty, narusza pewne prawa - prawo własności, prawo do prywatności, nienaruszalności mieszkania, natomiast jeżeli jest to działanie oparte na obowiązujących przepisach prawa, a w tym przypadku był to art. 217 Kodeksu postępowania karnego, to nie może być to traktowane jako znamię przestępstwa - ocenił prokurator.
Jak podkreślił prok. Majewski, sieradzka prokuratura uznała, że decyzja o przeszukaniu "była zasadna i usankcjonowania prawnie, więc nie można mówić o naruszeniu interesu pokrzywdzonego lub interesu publicznego". Jak zaznaczył, ABW "działała też na rzecz innego dobra, którym jest dobro prowadzonego postępowania lub wymiaru sprawiedliwości".
Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa jest nieprawomocna i pokrzywdzony może ją zaskarżyć do sądu w Tomaszowie Maz.
Gry i zdjęcia na antykomor.pl
Na stronie antykomor.pl od sierpnia zeszłego roku gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m. in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku oraz - jak podkreślała ABW - zdjęcia przedstawiające go jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, uczestnika czynności seksualnych".
W maju do mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW, którzy m.in. zabezpieczyli jego laptopa i inne nośniki danych. Czynności zleciła prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim, prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa. Sąd w Tomaszowie - po zażaleniu autora strony - utrzymał w mocy postanowienie prokuratury w tej sprawie.
Autor strony po przeszukaniu mieszkania zdecydował się na jej zamknięcie; reaktywował stronę kilka tygodni temu, umieszczając ją na serwerze w USA.
Akcja ABW była zamachem na wolność słowa?
Właściciel strony twierdzi, że ma ona charakter wyłącznie satyryczny i nie znieważała prezydenta. Według PiS i części mediów akcja ABW była "zamachem na wolność słowa". Posłowie PiS złożyli w tej sprawie wniosek na Komisji ds. Służb Specjalnych, aby szef ABW i prokuratura przedstawili informacje, dlaczego Agencja została zaangażowana w tej sprawie. Uznali, że ABW przekroczyła swoje uprawnienia, bo w katalogu przestępstw, jakimi - zgodnie z ustawą - się zajmuje, nie ma słowa o publicznym znieważaniu prezydenta RP.
Odnosząc się do sprawy premier Donald Tusk mówił, że aby w przyszłości służby nie miały pretekstów do "nadgorliwości", należy "zmienić przynajmniej te przepisy, które chronią bardziej polityków od innych ludzi". Prezydent mówił, że z akcją ABW nie miał nic wspólnego. Zaznaczył, że potrafi z dystansem i autoironią podchodzić do satyrycznych materiałów, również na swój temat, jednak - jak powiedział - warto odróżnić żart od tego, co jest przejawem nienawiści, bądź zwykłego chamstwa. Sprawa trafiła do Rzecznika Praw Obywatelskich.
W ub. tygodniu Trybunał Konstytucyjny, który badał konstytucyjność zapisu o karalności "publicznego znieważenia Prezydenta RP" uznał, że przepis przewidujący karę do trzech lat więzienia za publiczne znieważenie Prezydenta RP jest zgodny z konstytucją.
TK uzasadniając orzeczenie, stwierdził, że "sankcjonowanie znieważenia urzędującego Prezydenta RP wiąże się nie tylko z szacunkiem należnym najwyższemu urzędowi w państwie, ale także z szacunkiem do samego państwa, które jest dobrem wspólnym". - Dokonanie czynu określonego w tym przepisie jest jednocześnie znieważeniem samej Rzeczypospolitej - mówił sędzia TK Zbigniew Cieślak.
W ocenie TK należy rozróżnić prawo do krytyki, która nie powinna być ograniczana, od przestępstwa zniewagi. Karalność znieważenia - jak wskazał TK - prawa do krytyki nie ogranicza. "Poczucie własnej godności i posiadanie autorytetu jest jednym z niezbędnych warunków efektywnego wykonywania funkcji konstytucyjnie przypisanych głowie państwa" - argumentował TK.