Audyt w KPRM. "Wydaje się, że dochodziło do nadużywania władzy"

- Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w KPRM dochodziło do nadużywania władzy i przekraczania uprawnień. Zatrudnianie fikcyjne, gdzie nie widać efektów pracy to niegospodarność – mówi WP Jan Grabiec. Szef Kancelarii Premiera opowiada o trwającym audycie w sprawie wydatkowania pieniędzy przed wyborami.

Audyt w KPRM. "Wydaje się, że dochodziło do nadużywania władzy"
Audyt w KPRM. "Wydaje się, że dochodziło do nadużywania władzy"
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Olkusnik
Patryk Michalski

16.01.2024 18:00

Podczas wtorkowego posiedzenia Sejmu zapytaliśmy szefa Kancelarii Premiera, Jana Grabca o postępy w audycie wydatków w KPRM. W połowie grudnia tuż po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska minister poinformował, że w budżecie kancelarii zabraknie środków na wypłaty dla pracowników. - Okazuje się, że brakuje 3 milionów złotych – stwierdził.

Były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego Piotr Müller odpowiadał wówczas, że "liczby wyrwane z kontekstu są manipulacją" a "fluktuacja kadr w trakcie roku i zatrudnianie pracowników to standardowe procesy, które odbywają się w każdej instytucji publicznej". Jan Grabiec we wtorek podtrzymał poważne zarzuty dotyczące wydatków KPRM. Przekazał też, że pracownicy KPRM nie dostali wypłaty przed świętami, jednak ostatecznie pieniądze na ich konta wpłynęły przed Nowym Rokiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Sprawdzamy decyzje, które doprowadziły do tego, że zabrakło pieniędzy na płace. Masowe zatrudnianie nowych pracowników, zwłaszcza przed kampanią wyborczą, są przedmiotem szczegółowej analizy. Na pierwszy rzut oka widać, że dochodziło tam do niegospodarności – mówi w odpowiedzi na pytanie WP Jan Grabiec.

"Trudno znaleźć efekty pracy"

Szef KPRM przekazał, że po zakończeniu wewnętrznych kontroli będzie decyzja w sprawie dalszych kroków prawnych, ewentualnego występowania do sądów lub prokuratury. - Na pierwszy rzut oka wydaje się, że dochodziło do nadużywania władzy i przekraczania uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Zatrudnianie fikcyjne, gdzie nie widać efektów pracy z pewnością stanowi niegospodarne wydatkowanie środków publicznych - podkreśla.

- Sąd i prokuratura szczegółowo to ocenią. Administracja jest utrzymywana z podatków Polaków, dlatego musimy wszystko dokładnie rozliczyć. Nie możemy w imię uspokajania nastrojów społecznych powiedzieć "co nakradli, to nakradli, zostawimy to bez sprawdzenia". Polacy muszą mieć świadomość, że władza podlega kontroli – mówi Jan Grabiec w rozmowie z WP.

We wtorek Najwyższa Izba Kontroli poinformowała o efektach kontroli finansów spółek Skarbu Państwa. Izba złożyła zawiadomienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego ws. "potencjalnych zjawisk korupcjogennych", które miały zachodzić w ramach darowizn przekazywanym gminom. Kontrola NIK wykazała, że w latach 2017-2021 dziewięć spółek Skarbu Państwa przekazało blisko 841 mln zł w darowiznach. Niemal 30 proc. tej sumy przekazano w 2020 r., kiedy miały miejsce wybory prezydenckie. Aż 681 mln zł trafiło do fundacji tworzonych przez skontrolowane spółki.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (358)