Atak w klubie gejowskim na Florydzie. 50 osób zabitych, sprawca zabity przez SWAT
• Do strzelaniny doszło w nocy z soboty na niedzielę
• Napastnik zaatakował w gejowskim klubie nocnym w Orlando, na Florydzie
• Według lokalnych mediów zabarykadował się w budynku i wziął zakładników
• Policja poinformowała, że 50 osób zostało zabitych, a w okolicznych szpitalach są 53 osoby ranne
• Policjanci zastrzelili napastnika
• Kondolencje rodzinom ofiar złożył prezydent USA Barack Obama
12.06.2016 | aktual.: 12.06.2016 17:04
Do incydentu doszło w klubie dla gejów o nazwie Pulse. Policja poinformowała, że zginęło 50 osób i jest 53 rannych. Sprawca, który wziął zakładników, został zastrzelony przez funkcjonariusza specjalnej jednostki policji SWAT.
Tuż po ataku na Facebooku klubu zamieszczono wpis, w którym wezwano wszystkich do jak najszybszego opuszczenia budynku.
Na nagraniach wideo, które pojawiały się w mediach społecznościowych, widać jak rannym osobom udzielano pomocy przed klubem. Na innych filmach widać wiele radiowozów i słychać wymianę ognia.
- To ogromna tragedia. Słyszałem strzały, które mieszały się z głośną muzyką. Na początku myślałem, że to taki specjalny efekt. Później byłem już pewien, że to dogłosy z broni palnej - opowiadał w rozmowie z lokalnym mediami jeden ze światków zdarzenia, który był w środku w klubie w momencie kiedy rozegrała się strzelanina.
Ricardo Negron Almodovar był w klubie, gdy rozpoczął się atak. "Strzelec otworzył ogień około 2 w nocy. Ludzie na parkiecie i przy barze padli na ziemię i część z nas, która była blisko baru i tylnego wyjścia zdołała wyjść przez zaplecze i po prostu wybiec. Jestem bezpieczny w domu i mam nadzieję, że wszyscy także wrócą do domów bezpiecznie :(" - napisał na Facebooku.
Policja z Orlando zamieściła na Twitterze wpis, w którym poinformowała o przeprowadzeniu kontrolowanej detonacji ładunku wybuchowego przed klubem. Nie wiadomo, po co został przeprowadzony. Na Twitterze poinformowano także o zabiciu napastnika.
Na miejscu było wiele karetek pogotowia, policyjny negocjator i ok. 70 radiowozów.
Prezydent USA Barack Obama przekazał kondolencje rodzinom ofiar strzelaniny. To najbardziej tragiczna strzelanina w historii Stanów Zjednoczonych. Barack Obama został zapoznany z okolicznościami tragedii w Orlando przez doradczynię do spraw bezpieczeństwa narodowego Lisę Monaco. Jak poinformował rzecznik Białego Domu Josh Ernest, prezydent USA polecił agencjom federalnym udzielenie wszelkiej pomocy FBI i policji w śledztwie dotyczącym masakry. "Myślami i modlitwami jesteśmy z rodzinami i bliskimi ofiar" - napisał Ernest w oświadczeniu.
Policja ujawniła nazwisko sprawcy masakry, który był uzbrojony w automatyczną strzelbę i pistolet. Jest nim 29-letni Omar Saddiqui Mateen z położonego 150 kilometrów od Orlando Fort Pierce. Według dziennika Washington Post, jego rodzina pochodzi z Afganistanu, ale on sam urodził się w Stanach Zjednoczonych. Motywy jego działania nie są na razie znane. Nie wiadomo czy napastnik celowo wybrał jako miejsce ataku klub gejowski.
FBI poinformowała, że trwa ustalanie, czy strzelaninę w klubie nocnym w Orlando na Florydzie należy zakwalifikować jako przestępstwo nienawiści czy akt terroru.