Atak Ukraińców. Nie ma kontaktu z "kucharzem Putina"

Po ataku na siedzibę grupy Wagnera w Popasnej urwał się kontakt z oligarchą Jewgienijem Prigożynem, który jest nazywany "kucharzem Putina". To bliski współpracownik Putina, a także polityczny patron "wagnerowców" - prywatnej rosyjskiej armii najemników, którzy walczą obecnie w Ukrainie. Nieoficjalnie mówi się o tym, że Prigożyn mógł zginąć w bazie.

Nie ma kontaktu z "kucharzem Putina"
Nie ma kontaktu z "kucharzem Putina"
Źródło zdjęć: © East News, FORUM
Sylwia Bagińska

Ukraińskie media donoszą, że nie ma kontaktu z rosyjskim oligarchą Jewgienije Prigożynem. "Kucharz Putina" jest odpowiedzialny za rekrutacje bojowników do grupy Wagnera. Przypuszcza się, że mógł on zginąć podczas ukraińskiego ataku na bazę.

Do ataku Ukraińców na kwaterę główną "wagnerowców" miało dojść po tym, jak rosyjski propagandysta opublikował szczegółowe zdjęcia bazy na swoim kanale na Telegramie.

Fotografie miały być wykorzystane przez ukraińskie wojsko do ustalenia konkretnego adresu bazy grupy Wagnera, a następnie do ataku na siedzibę wroga.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Polska na celowniku propagandy Rosji. "Skandaliczne słowa"

Urwał się kontakt z "kucharzem Putina". Werbował "żołnierzy" do grupy Wagnera

Niezależny portal Verstka przekazał na początku sierpnia, że Rosjanie szukali posiłków w więzieniach. W proces ten zaangażowany miał być Jewgienij Prigożyn.

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że "kucharz Putina" zwerbował w sumie co najmniej 1000 nowych żołnierzy z siedemnastu więzień.

Z ustaleń portalu wynika, że oligarcha obiecuje "ochotnikom" pensję w wysokości 200 tys. rubli i prezydenckie ułaskawienie. Ponadto chętnych wabi się obietnicą darmowej trumny, jeśli polegną w walce, co dodatkowo odciąża rodzinę.

Wybrane dla Ciebie