Ciała ofiar w poniewierce
Po śmierci 133 zakładników w mediach zaczęły pojawiać się nie tylko doniesienia dotyczące chaotycznej ewakuacji, ale także informacje o skandalicznym traktowaniu ofiar oraz zwłok.
"Otworzyli tylne drzwi autobusu i dosłownie wrzucili dwoje zakładników w krytycznym stanie. Gdy spytaliśmy, gdzie ich wieźć, odpowiedzieli, że gdziekolwiek chcemy" - zeznawała G. Krugłowa, ratowniczka, która uczestniczyła w transporcie.
Według dokumentów z autopsji zabitych, w 60 proc. przypadków nie było oznak udzielenia pomocy ofiarom. Niektórzy mieli zdartą skórą w wyniku targania ciał po asfalcie. Nie jest też jasne, czy można w pełni wierzyć tym dokumentom. - Lekarze medycyny sądowej przeprowadzali formalną sekcję zwłok ofiar terrorystycznego ataku. Dokumenty były produkowane według wzoru "kopiuj-wklej". Wychodziło na to, że organy wewnętrzne 14-latki i 31-latka są takie same, łącznie z rozmiarem i wagą - mówił Nikołaj Karpow.
Na zdjęciu: mężczyzna przechodzi obok portretów ofiar.