Lekarze nie mieli pojęcia o gazie. Do dziś nie wiedzą, co to było
Zanim rozpylono gaz, nie poinformowano służb medycznych, a policja nie pozbyła się aut, które blokowały dojazd z pobliskich ulic. W efekcie karetki pogotowia przybyły na miejsce dopiero po półtorej godziny od rozpoczęcia akcji. Oszołomieni medycy nie do końca wiedzieli z czym mają do czynienia. Spodziewano się przede wszystkim ran postrzałowych i szarpanych, tymczasem na szpitalnych łóżkach lądowali nieprzytomni ludzie. Dopiero osiem godzin później władze oficjalnie przyznały, że w teatrze rozpylono gaz, ale wciąż nikt nie wiedział o jaką substancję chodzi. Do dziś nie ujawniono jej dokładnego składu.
Większość badaczy sądzi, że jego podstawą mógł być fentanyl - substancja o wielokrotnie silniejszym działaniu niż morfina. Jeśli to prawda, tego typu zatrucie można złagodzić przy pomocy leków stosowanych w przypadku przedawkowania opioidów. Władze od lat twierdzą jednak, że to nie gaz zabił zakładników.
Na zdjęciu: zdjęcia dzieci, które zginęły w teatrze.