Atak Rosji na Ukrainę. Relacja wolonatriusza z Iwano Frankowska
W nocy ze środy na czwartek prezydent Rosji Władimir Putin zaatakował zbrojnie Ukrainę. Zewsząd spływają informacje o wybuchach w kolejnych miastach i coraz większej liczbie ofiar śmiertelnych. - Niestety nie jest to dobry dzień dla naszego kraju – mówił w programie "Newsroom'" WOP Roman Yaruchyk, wolontariusz z obwodu iwanofrankowskiego, z którym udało nam się połączyć. – Jesteśmy w Ukrainie zachodniej, w Iwano Frankowsku. Niestety dziś Iwano Frankowsk był ostrzeliwany rakietami. Mamy tutaj lotnisko wojskowe. To było dziesięć takich bardzo silnych bombardowań – relacjonował. Jak dodał, o godzinie 4.00 nad ranem rozpoczął się atak. – Infrastruktura wojskowa dopiero tutaj była ostrzelana – doprecyzował. Zapytany o to, czy na razie na Rosja prowadzi jedynie ostrzał rakietowy, odpowiedział: - Jesteśmy tysiąc kilometrów od granicy. Także to rakiety na procent (…), bo dopiero była informacja, że może to dywersja czy coś takiego. Nie, teraz potwierdzono, że jest to ostrzał rakietami – wyjaśnił.