Atak na Rosję. Bojownicy: Wrócimy tam. Kursk, Rostów, Moskwa - czekajcie na nas
Przedstawiciele Legionu "Wolność Rosji" i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego zapowiadają, że ich atak na obwód biełgorodzki w Rosji, nie był ostatnim. - Wrócimy tam. Biełgorod, Briańsk, Kursk, Woroneż, Rostów, Moskwa - czekajcie na nas - stwierdził "Cezar", lider Legionu "Wolność Rosji".
Przedstawiciele Legionu "Wolność Rosji" i Rosyjskiego Korpusu ochotniczego, którzy w poniedziałek wdarli się na teren obwodu biełgorodzkiego w Rosji i "wyzwolili" kilka miasteczek, zorganizowali w środę konferencję w jednej z przygranicznych miejscowości na wschodzie Ukrainy.
- Nasza walka trwa: operacja w rejonie grajworońskim zakończyła się sukcesem, a jej cele zostały osiągnięte. Wróg został pokonany, część z nich haniebnie uciekła; zdobyliśmy dużą ilość sprzętu i wzięliśmy jeńców. Nie zdradzimy idei Wolnej Rosji, nadziei Rosjan, przywrócimy prawdę i sprawiedliwość w Rosji. Wrócimy tam. Biełgorod, Briańsk, Kursk, Woroneż, Rostów, Moskwa - czekajcie na nas - oświadczył "Cezar", lider Legionu "Wolność Rosji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Przedstawiciele obu proukraińskich formacji odnieśli się także do doniesień prokremlowskich mediów, które informowały o tym, że podczas ataku na obwód biełgorodzki w Rosji używali sprzętu przekazanego Ukrainie przez Zachód.
Bojownicy: straciliśmy dwóch ludzi, 12 zostało rannych
- Razem z Rosyjskim Korpusem Ochotniczym używaliśmy na terytorium Rosji sprzętu, który armia kremlowskich zombie zabrała w swoim czasie ukraińskiej armii pod Bachmutem. Udało nam się odzyskać ten sprzęt - stwierdził "Cezar".
Rosyjscy propagandyści przekonują także, że podczas walki z "sabotażystami", jak określono bojowników, którzy wdarli się na teren Rosji, zabili 70 z nich.
"Cezar" przyznał, że zginęło dwóch jego ludzi, 10 odniosło rany. Lider Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego - "Biały Rex" - zapewnił, że w jego oddziale nikt nie zginął, dwóch bojowników zostało rannych.
"To nie nasz sprzęt"
Rosjanie przekonywali też, że udało im się zdobyć cztery opancerzone wozy bojowe i pięć pick-upów, należących do bojowników. Ich zdjęcia pokazywał rosyjskie media.
- Ten zniszczony sprzęt pokazywany przez Rosjan, nie należał do nas - przekonywał lider RKO. - To mógł być sprzęt zdobyty przez Rosjan pod Bachmutem lub w innych miejscach - dodał.
- Im silniejsi, potężniejsi wkraczamy na terytorium Federacji Rosyjskiej, tym więcej czasu potrzebują na odzyskanie sił i podjęcie działań odwetowych. Do czasu wytoczenia masowo czołgów na drogę, naprawdę nie mogli się nam w żaden sposób przeciwstawić. Po prostu nie mamy ogromnych sił, aby zająć i w pełni kontrolować całe to terytorium. Dla nas to wciąż próba sił - tłumaczył lider RKO "Biały Rex".
Obaj przywódcy zapewnili jednak, że "wykonali zadania bojowe i polityczne w obwodzie biełgorodzkim".
Źródło: 24tv.ua, t.me/legionoffreedom