ŚwiatArafat nie chce opuścić Ramallah

Arafat nie chce opuścić Ramallah

(AFP)
Izrael zaproponował we wtorek, aby
dyplomaci europejscy wywieźli Jasera Arafata z Ramallah za
granicę, ale przywódca Palestyńczyków odrzucił tę sugestię i nie
zamierza dobrowolnie opuścić swej oblężonej siedziby.

02.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

W piątek, kiedy czołgi izraelskie wdarły się za mury głównej kwatery Autonomii Palestyńskiej w Ramallah, rząd premiera Ariela Szarona mówił, że chce tylko "całkowicie odizolować" Arafata i nie zamierza zrobić mu krzywdy ani go aresztować, choć żołnierze izraelscy znaleźli tam broń, fałszywe pieniądze i dokumenty obciążające kierownictwo Autonomii.

Jednak we wtorek Szaron wspomniał o możliwości wydalenia Arafata za granicę. W rozmowie z wysłannikiem Unii Europejskiej Miguelem Moratinosem oświadczył, że dyplomaci europejscy mogą "polecieć śmigłowcem i zabrać (go) stamtąd" - z tym, iż dla Arafata "byłby to bilet w jedną stronę".

W odpowiedzi na sugestię Szarona palestyński minister Saeb Erekat zakomunikował, że Arafat powiedział, iż żaden Palestyńczyk nie zgodzi się w żadnych okolicznościach udać się na wygnanie. Dodał, że oświadczenie Szarona jest wstępem do prób zabicia Arafata.

Izraelczycy stanowczo zaprzeczają tego rodzaju oskarżeniom. Żołnierze otrzymali wyraźny rozkaz, aby unikać wchodzenia do pomieszczeń Arafata - powiedział gen. Giora Ejland, dowódca zbrojnej operacji. - Co więcej, muszą unikać strzelania w samym budynku i troszczyć się o to, aby Arafatowi osobiście nic złego się nie stało.

Według Associated Press, wojsko izraelskie pozostawiło do dyspozycji Arafata i ludzi, którzy z nim pozostali, wśród których jest siedmiu cywilnych współpracowników, tylko kilka pokoi w jednym z budynków siedziby Autonomii, w tym sypialnię. Inne agencje piszą, że Arafat i towarzyszące mu osoby mają tam jedno piętro.

W siedzibie Autonomii znalazła się także grupka zagranicznych pacyfistów. Jedna z tych osób, niemiecka nauczycielka Sophia Deeg, oświadczyła w wywiadzie dla wtorkowego Sueddeutsche Zeitung, że Arafat wydaje się "zmęczony i bezradny". Nawiązując do informacji, że otaczają go palestyńscy bojownicy, Deeg powiedziała, że widziała przede wszystkim naiwnych wiejskich chłopców bez broni.

Gen. Ejland oświadczył, że Palestyńczycy wyolbrzymiają niedogodności, jakie obecnie musi znosić Arafat. Podał, że żołnierze izraelscy troszczą się, aby zapewnić w budynku normalne zaopatrzenie w żywność, wodę i elektryczność.

Źródła palestyńskie cytowane przez AFP twierdzą, że oblężeni odczuwają brak żywności i obecnie każdy z nich musi się zadowolić jednym ziemniakiem dziennie.

Dokładna liczba palestyńskich ochroniarzy strzegących Arafata w oblężonym pomieszczeniu jest nieznana. Różne źródła mówią o 50 lub więcej.

Associated Press zauważa, że gdyby Arafatowi nawet przypadkowo przytrafiło się coś złego, wywołałoby to nową falę palestyńskiego gniewu. Szaron uznał Arafata w zeszłym tygodniu za wroga, ale obecnie Izraelczycy znaleźli się w niewygodnej sytuacji i muszą się starać, aby palestyńskiemu przywódcy nikt nie zrobił krzywdy.

Obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz oblężenia Arafata to przedłużający się impas. Szaron może mieć nadzieję, że obecność ogromnej ilości wojsk pancernych tuż pod nosem przywódcy Autonomii skłoni go i kierownictwo palestyńskie do prób powstrzymania fali ataków na Izraelczyków.

Na razie jednak strategia izraelska nie przyniosła żadnych konkretnych korzyści. Samobójcze zamachy palestyńskie tylko się nasiliły, Arafat zaś stara się wykorzystać media międzynarodowe i przywódców zagranicznych, by skupić uwagę całego świata na swej osobie.

Gdy impas będzie się przedłużał, może wzrosnąć nacisk na Szarona, aby wycofał wojsko z Ramallah i z siedziby Autonomii, to zaś przysporzyłoby punktów Arafatowi w walce o pozyskanie opinii międzynarodowej.

Wojsko izraelskie w Ramallah postępuje tymczasem tak, jak gdyby szykowało się do długotrwałej blokady siedziby Autonomii. Czołgi i transportery opancerzone tworzą na ulicach prowadzących do siedziby coraz rozleglejsze zapory i bariery.

Wielki spychacz zgarnął zmiażdżone samochody, ustawiając je pionowo i tworząc z nich barykady. Żołnierze kopią rowy w poprzek niektórych ulic, a na innych sypią wały z ziemi. (iza)

izraelpalestynaatak
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)