ŚwiatArabski szczyt bez Palestyńczyków

Arabski szczyt bez Palestyńczyków

Jaser Arafat przemawia w Ramallah (AFP)

W stolicy Libanu - Bejrucie zakończyły się w środę wieczorem obrady pierwszego dnia szczytu Ligi Arabskiej.

W kilka godzin po rozpoczęciu spotkania z udziału wycofała się delegacja palestyńska, ponieważ libański prezydent Emile Lahud, przewodniczący szczytowi, odmówił bezpośredniej transmisji satelitarnej przemówienia Arafata do uczestników obrad. Arafat przebywa w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu.

W Bejrucie w środę po południu toczyły się negocjacje z Palestyńczykami, by zmienili swą decyzję i uczestniczyli w szczycie.

Wielu szefów państw arabskich starało się przekonać Palestyńczyków, by nie wyjeżdżali z Bejrutu. Według informacji z kręgów dyplomatycznych, przede wszystkim prezydent Syrii Baszar Asad starał się przekonać szefa delegacji palestyńskiej Faruka Kaddumiego do powrotu na salę obrad.

Obrady opuścili też przedstawiciele Arabii Saudyjskiej. Z kolei Zjednoczone Emiraty Arabskie obniżyły rangę swojej delegacji.

Przemówienie Arafata nadała arabska telewizja al-Dżazira. Przywódca palestyński z zadowoleniem przyjął saudyjską propozycję pokojową.

Saudyjski książę Abdullah zaproponował na szczycie w Bejrucie normalne - jak to określił - stosunki państw arabskich z Izraelem w zamian za jego wycofanie się z terytoriów palestyńskich zajętych w wyniku wojny z 1967 roku oraz utworzenie państwa palestyńskiego.

Propozycję tę pochwalił prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush, którego zdaniem, jest to krok w kierunku osiągnięcia pokoju. Bush powiedział też, że jego bliskowschodni wysłannik Anthony Zinni robi postępy w kierunku izraelsko-palestyńskiego zawieszenia broni, nie wiadomo jednak czy porozumienie rozejmowe zostanie wkrótce podpisane.

W transmitowanym przez al-Dżazirę przemówieniu Jaser Arafat powiedział, że naród palestyński będzie nadal walczył o swoje prawa. Celem Palestyńczyków jest utworzenie niepodległego państwa, które będzie żyć w zgodzie z sąsiadami - dodał Arafat.

Palestyński przywódca podkreślił, że stolicą palestyńskiego państwa powinna być Jerozolima. Dodał, że dążenia Palestyńczyków popierają kraje arabskie i społeczność międzynarodowa.

Arafat zarzucił Izraelowi, że okupuje ziemię Palestyńczyków i ich święte miejsca, gwałci rezolucje Organizacji Narodów Zjednoczonych i stosuje zasadę odpowiedzialności zbiorowej, a jego polityka prowadzi do eskalacji przemocy.

Arafat nie przyjechał do Bejrutu, ponieważ Izrael uznał, że przywódca palestyński nie spełnił warunków koniecznych do uzyskania zgody na wyjazd. (and)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)