Sprawy międzynarodowe, ale ważne dla relacji Polski z Białorusią przede wszystkim. Przeczytam
fragment apelu do władz Rzeczypospolitej Polskiej podpisanego przez czołowych naczelnych największych mediów w Polsce.
"W związku z bezprecedensowymi działaniami władz Białorusi wobec obywateli tego kraju w tym niezależnych dziennikarzy zwracamy
się do władz Rzeczypospolitej Polskiej o wsparcie dla szukających pomocy w Polsce obywateli Białorusi. Jako niezależni
dziennikarze demokratycznego kraju czujemy się w obowiązku zareagować i tym samym wzywamy władze Polski do uproszczenia
i przyspieszenia przyznawania azylu politycznego i ochrony międzynarodowej wszystkim tym, którzy do władz naszego kraju się o
to zwracają". Pod tym apelem podpisał się między innymi redaktor naczelny Wirtualnej Polski, Piotr Mieśnik i szereg innych naczelnych.
Czy władze Polski posłuchają tego apelu, panie pośle?
Nie ma drugiego kraju w Unii Europejskiej, może poza Litwą, która robi w tej chwili tyle dla społeczeństwa obywatelskiego na
Białorusi, w tym dla osób poszkodowanych
przez reżim Łukaszenki, co Polska i o tym świadczą choćby liczby, ile
osób w Polsce właśnie represjonowanych przez reżim Łukaszenki znalazło schronienie. Poza Litwą jesteśmy krajem,
który w tej sprawie jest z całą pewnością najbardziej aktywny.
Ale mamy tutaj, panie pośle, absolutnie czyste sumienie, bo są politycy opozycji między innymi Michał
Szczerba, któremu należy oddać, że on się tymi sprawami na linii Polska-Białoruś i sprawami wewnętrznymi w Białorusi zajmuje.
On mówi o tym, że jednak przez dziewięć miesięcy państwo polskie nie było w stanie przyznać panu Protasiewiczowi ochrony.
I że to jest kompletnie niezrozumiałe. I to jest mocny zarzut właśnie w kierunku polskich władz.
Jak pan odpowie Michałowi Szczerbie, panie pośle?
Odpowiem tak, że za rządów Platformy Obywatelskiej polskie władze publikowały nazwiska opozycjonistów, tajne
informacje znajdowały się w domenie publicznej, co ułatwiało Łukaszence aresztowania.
Natomiast pan Protasiewicz nie wypełnił wszystkich wymogów formalnych. Można się zastanawiać co do przepisów
w Polsce i tak rozumiem ten apel dziennikarzy, ale jeżeli byśmy je całkowicie zliberalizowali, to
przecież nie moglibyśmy zrobić tego tylko i wyłącznie w przypadku Białorusi, ale to dotyczyłoby wszystkich osób, które w Polsce
chcą skorzystać z azylu, z całego świata. Pan Protasiewicz niestety nie stawił się na kluczowej rozmowie w urzędzie, w której
mógł przedstawić swoje racje i z całą pewnością, jestem o tym przekonany, taki azyl w Polsce by otrzymał.
Nie ma pan wrażenia, że Białoruś
pewnie przy wsparciu Rosji tak naprawdę nic sobie nie robi z tych naszych gróźb, z gróźb ze strony
Unii Europejskiej, że tak naprawdę prezydent Łukaszenka sobie drwi z tego i robi tak naprawdę, co chcę, a my nie możemy
nic, mamy związane. Nie ma pan takiego wrażenia, że tak właśnie jest?
Mam wrażenie, że Łukaszenka dzisiaj wisi na Władimirze Putinie i najważniejszą rzeczą, którą można dzisiaj
zrobić, to zablokować Nord Stream 2, czyli najważniejszy projekt geopolityczny dla jego mecenasa politycznego,
właśnie dla Putina. I te wszystkie apele, które płyną do polskich władz, tak naprawdę powinny płynąć
w jednej strony do pani kanclerz Angeli Merkel,
[...] ukochany projekt, najważniejsze dziecko oraz do prezydenta Bidena, który niestety zmienił dobrą
politykę prezydenta Trumpa...
No właśnie, Joe Biden przyznał ostatnio, odpowiadając na pytanie polskiego
dziennikarza, dziennikarza Marka Wałkuskiego z Polskiego Radia, że tak naprawdę nic w sprawie Nord Stream 2 już nie da
się zrobić, bo projekt już jest na ukończeniu, a de facto Joe Bidenowi nie opłaca się tutaj jakakolwiek dyskusja z
Niemcami czy Rosjanami. Był pan zdziwiony tą wypowiedzią Joe Bidena? I co to tak naprawdę oznacza?
Byłem zdziwiony, bo liczyłem, że amerykańscy demokraci wyciągną wnioski z fatalnej polityki resetu Baracka Obamy
z 2009/10 roku. Wtedy Joe Biden był zastępcą, wiceprezydentem Baracka Obamy i obserwował z
bliska do jakich fatalnych rezultatów ta polityka zagłaskiwania, ustępowania Putinowi doprowadziła. W końcówce
swojej drugiej kadencji Obama prowadził już inną politykę, o czym świadczą decyzje szczytu NATO
w Walii. No ale jednak te pierwsze lata były dla naszego regionu fatalne i liczyłem na to, że Joe Biden jednak
będzie kontynuował dobrą politykę Donalda Trumpa. W polskich mediach często Trumpa przedstawiano jako polityka prorosyjskiego,
mimo że on zwiększył obecność żołnierz amerykańskich w Polsce i blokował powstanie Nord Stream 2, a Bidena przedstawiano jako polityka,
który Putinowi będzie mógł, mówiąc kolokwialnie, bardziej się stawiał. Jest dokładnie
odwrotnie niestety. Nie jest za późno na zmianę takiej polityki, chociaż widzimy, że w tej chwili pełną parą trwają przygotowania
do spotkania w Genewie, na szczycie spotkania Biden-Putin i niestety obserwujemy
na naszych oczach po raz kolejny polityku restartu Stanów Zjednoczonych z Rosją.