PolskaApel Moniki Olejnik ws. migrantów. Dziennikarka pojechała do Michałowa

Apel Moniki Olejnik ws. migrantów. Dziennikarka pojechała do Michałowa

W środę na antenie TVN24 wyemitowano specjalne wydanie "Kropki nad i" o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Prowadząca program Monika Olejnik udała się do Michałowa, gdzie porozmawiała m.in. z burmistrzem miasta i Jerzym Owsiakiem, który razem z wolontariuszami pomaga na co dzień migrantom. Dziennikarka wystosowała też specjalny apel "do hejterów".

Apel Moniki Olejnik ws. migrantów. Dziennikarka pojechała do Michałowa
Apel Moniki Olejnik ws. migrantów. Dziennikarka pojechała do Michałowa
Radosław Opas

24.11.2021 21:46

Środowe wydanie "Kropki nad i" przeprowadzono na żywo z Michałowa. Monika Olejnik pojechała na polsko-białoruską granicę, aby porozmawiać z osobami, które od wielu tygodni pomagają migrantom koczującym w podlaskich lasach. W programie wystąpił m.in. burmistrz Michałowa Marek Nazarko.

- Wstawiliśmy czajnik, łóżko, ustawiliśmy punkt pomocy i po prostu powiedzieliśmy głośno, że będziemy pomagać. Od tego jest samorząd, żeby pomagać innym - mówił Nazarko, pytano przez Olejnik o początki akcji pomocowej dla cudzoziemców.

Jak podkreślił, pomagają nie tylko władze miasta, ale też i ogromna część mieszkańców. - Nigdy w życiu nie zdecydowałbym się na kroki, które byłyby przeciwko mieszkańcom. Punkt pomocy poparli wszyscy radni, utworzyli go strażacy. To jest niemożliwe, żeby oni to zrobili przeciw swoim sąsiadom i rodzinom. Taka jest prawda, że wszyscy ludzie w Michałowie chcą pomagać - tłumaczył burmistrz.

Zobacz też: PE odmówił Morawieckiemu. Polityk PiS zniesmaczony

Kryzys na granicy. Burmistrz Michałowa: Koniec Łukaszenki jest bardzo bliski

Prowadząca program zapytała go też o niektóre działania Straży Granicznej i stosowanie przez nich metody push-back. - Ludzie, którzy wykonywali takie rozkazy, zostaną kiedyś pociągnięci do odpowiedzialności. (…) Każdy człowiek ma prawo do błędu, ale instytucja państwowa zawsze musi nieść pomoc - stwierdził Marek Nazarko.

W jego ocenie "koniec Łukaszenki jest bardzo bliski". - Białorusini z natury są bardzo przyjaźni, nie są konfliktowi i oni nie wybaczą Łukaszence, że postawił ich przed całym światem w takiej sytuacji - powiedział polityk.

Głos zabrał też Sławomir Droń z Białowieskiej Akcji Humanitarnej. -  Był moment, że nie trzeba było szukać, wszędzie koło Białowieży byli migranci: mężczyźni, kobiety, dzieci. Ci ludzie proszą nas o pomoc, o jedzenie, czasem są całkiem mokrzy - opowiadał działacz.

- Proszę sobie wyobrazić, że siedzę w Białowieży, piję kawę, czy otwieram piwo i odpalam meczyk, a 100 metrów ode mnie ktoś zamarza. Ile mamy żyć w takiej psychozie? Pokażmy, że jesteśmy cywilizowanym krajem - apelował Droń.

Napięta sytuacja przy granicy. "To zamordowaniem naszej miejscowości"

Sławomir Droń również wypowiedział się o polskich strażnikach granicznych. Zaznaczył, że dla większości z nich obecnie sytuacja na granicy z Białorusią jest niezwykle ciężka. - Oni są w wielkiej rozterce. Znam matkę kolegi, który jest pogranicznikiem i jak on przyjeżdża do domu to ryczy codziennie - mówił na antenie TVN24.

Monika Olejnik porozmawiała też z Lucyną Marciniak, lekarką z Białowieży. Medyk tłumaczyła, że pomaga "bez względu na to, kto kim jest". - Mnie zobowiązuje przysięga zawodowa, pomagam człowiekowi bez względu na to skąd jest. Ci ludzie dzielą się na tych, którzy mogą iść o własnych siłach oraz tych, którzy nie mogą. Oni są wygłodzeni, rzucają się na wodę, jedzenie - opowiadała lekarka.

Zapytano ją też o plany rządu dotyczące budowy zapory na granicy. - Z naszego punktu widzenia to nie jest żadne rozwiązanie i jesteśmy temu przeciwni. To, co się w tej chwili dzieje, jest de facto zamordowaniem naszej miejscowości. To była oaza turystyki. Kto tu przyjedzie, jak w tej chwili jest tu tyle wojska. Na placu zabawa koło szkoły stoją pojazdy wojskowe. Idziemy do sklepu, a przed nami stoi żołnierz w pełnym uzbrojeniu - ubolewała Marciniak.

Monika Olejnik zwróciła się do hejterów: Możecie sobie kpić

Monika Olejnik porozmawiała też z Jerzym Owsiakiem. Szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaapelował do polityków, prosząc o "zaprzestanie wojennej retoryki".

- Powinniśmy z Europą rozwiązywać ten problem. Nie prowadźmy retoryki wojennej. Muszą tam [na granicy - przyp. red.] być grupy pomocowe, dziennikarze, bo będziemy się tego wstydzili do końca świata i jeden dzień dłużej - stwierdził Owsiak. Pracujący z nim wolontariusze podkreślili, że starają się wspierać wszelkie działające przy granicy organizacje pozarządowe.

Na koniec programu prowadząca go Monika Olejnik oznajmiła, że "jeszcze coś powie do hejterów". - Możecie sobie kpić. Jak posiedzicie w lesie, to zobaczycie, jak to jest, siedzieć z małymi dziećmi i błagać o pomoc. Co z tego, że ci ludzie przyjechali na własne życzenie? Oni szukają lepszego życia. Polacy też kiedyś szukali lepszego życia, czy tak ich traktowano? - pytała dziennikarka.

Przeczytaj również:

Źródło: TVN24

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kryzys na granicymonika olejnikmigranci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (503)