"Rola agresywnego pitbulla". Tusk odpowiada Morawieckiemu.
Donald Tusk zareagował na zarzuty premiera Mateusza Morawieckiego, który nazwał go szefem partii Nord Stream 2. "Ten, kto Cię obsadza w roli agresywnego pitbulla, źle Ci życzy. Ani to śmieszne, ani straszne" - napisał Tusk do Morawieckiego.
23.02.2022 | aktual.: 25.02.2022 12:34
"Drogi Mateuszu, ten, kto Cię obsadza w roli agresywnego pitbulla, źle Ci życzy. Ani to śmieszne, ani straszne. Ponawiam propozycję: szukajmy w sprawie bezpieczeństwa Ojczyzny tego, co wspólne, a nie 'politycznego złota' " - napisał na Twitterze Donald Tusk.
Tusk odpowiada Morawieckiemu
Szef Platformy Obywatelskiej odniósł się w ten sposób do wcześniejszych przytyków ze strony premiera Mateusza Morawieckiego. Prezes Rady Ministrów w środę rano zarzucił dwukrotnie Donaldowi Tuskowi bezczynność ws. sankcji na Rosję po aneksji Krymu oraz nazwał go szefem "partii Nord Stream 2" mówiąc o Europejskiej Partii Ludowej.
Morawiecki uderzył w Tuska
Premier Mateusz Morawiecki użył takich określeń najpierw podczas konferencji prasowej w Kancelarii Premiera, która była poświęcona znoszeniu obostrzeń. Później powtórzył to na mównicy sejmowej.
- Warto podkreślić w tym miejscu, że pan Tusk stoi na czele partii Nord Stream 2. Europejska Partia Ludowa, której częścią jest Platforma Obywatelska, była głównym promotorem Nord Stream 2. Ta partia stworzyła monopol gazowy dla Władimira Putina. To oni de facto, czyli EPP z Tuskiem na czele. Raz jeszcze wzywam: panie Donaldzie, proszę ustąpić z przewodniczenia EPP. Natychmiast! - apelował premier.
Zobacz także: Koniec dyplomacji między Zachodem a Rosją? Ekspert: Nawet Rosjanie nie chcą wojny pełnej
Pomyłka premiera
Mateusz Morawiecki podczas konferencji zarzucił Donaldowi Tuskowi brak reakcji na aneksję Krymu, gdy Tusk był szefem Rady Europejskiej. W jego wystąpienie wkradł się błąd. Aneksja Krymu miała miejsce na przełomie lutego i marca 2014 r., a Tusk został szefem Rady Europejskiej w grudniu 2014 r.
W Sejmie premier przypomniał tę kolejność. Stwierdził też, że ówczesne działania Unii Europejskiej nie wystraszyły Władimira Putina.