Anglia. Ratunek przez dziurę w płocie. Wolontariusze opowiadają o pomocy kierowcom uwięzionym na święta w Anglii

Sytuacja w angielskim Dover powoli się normalizuje. Hrabstwo Kent zaczęły opuszczać ciężarówki prowadzone przez kierowców, którzy mogą wykazać się negatywnym testem na koronawirusa. Nadal jednak tysiące pojazdów tkwią w kolejce. Codziennie przyjeżdża do nich wielu wolontariuszy - rozmawialiśmy z kilkorgiem z nich.

Kent. Wielka mobilizacja polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii. Polki i Polacy pospieszyli z pomocą kierowcom uwięzionym przy przeprawie granicznej do Francji (archiwum prywatne)Kent. Wielka mobilizacja polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii. Polki i Polacy pospieszyli z pomocą kierowcom uwięzionym przy przeprawie granicznej do Francji
Źródło zdjęć: © archiwum prywatne
Barbara Kwiatkowska

W opiekę nad kierowcami ciężarówek i busów, zatrzymanymi na brzegu przeprawy prowadzącej z Wielkiej Brytanii do Francji, zaangażowało się wiele Polek i Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Mówią Wirtualnej Polsce, że ich pomoc, zorganizowana natychmiast dzięki mediom społecznościowym, okazała się i nadal okazuje niezbędna.

W Dover, na prowadzącej do tego miasta autostradzie M20, na dawnym lotnisku Manston oraz w innych miejscach hrabstwa Kent w kolejkach stało przed świętami kilka tysięcy ciężarówek. Tydzień temu, w niedzielę, możliwość wyjazdu z Wielkiej Brytanii została zablokowana po tym, jak wykryta tam została nowa mutacja koronawirusa.

Michael Szydło jeździł z Londynu do Kent codziennie, odkąd nastał tam ten graniczny armagedon. W kolejnych dniach towarzyszyły mu Justyna Majek i Ula Albowicz.

Wszyscy oni wiedzą, że rozładowanie korków to długotrwała operacja strategiczna, więc - choć już mają informacje od kierowców, którzy zdołali się wydostać z tego impasu i zmierzają do domów - nadal spieszą na miejsce świątecznego megakorka.

Mówią WP, że panuje tam chaos, brak zorganizowanej pomocy i bałagan w rozprowadzaniu testów, które kierowcy muszą sami sobie wykonać, a potem pokazać je przy kontroli - to rodzaj urządzenia podobnego do testu ciążowego, które utrwala efekt próby.

Hrabstwo Kent. Nadal nie jest różowo. Pomoc wciąż potrzebna

- Teraz ruszyły testy, ruch powoli się upłynnia. Ale tysiące ciężarówek nadal stoi w gigantycznym korku na trasie, na parkingu przed portem i na lotnisku. Do wielu z nich nie można się dostać z pomocą. To, na co najbardziej narzekali kierowcy, z którymi rozmawialiśmy, to brak informacji. Najgorzej było na początku - nie było toalet, nikt nie potrafił niczego wyjaśnić, nie było testów - opowiadają wolontariusze.

Ula i Justyna opowiadają, że spotykają się z ogromną wdzięcznością kierowców. Gdyby nie zbiorowe działania wolontariuszy te święta byłyby dla nich jeszcze straszniejsze   (Archiwum prywatne)
Ula i Justyna opowiadają, że spotykają się z ogromną wdzięcznością kierowców. Gdyby nie zbiorowe działania wolontariuszy te święta byłyby dla nich jeszcze straszniejsze © Archiwum prywatne

Kierowcy nadal nie mają gdzie się umyć, brakuje im gazu do maszynek, potrzebnych do podgrzewania żywności. Są pozbawieni informacji i zawiedzeni brakiem pomocy od rządu. Jak bowiem twierdzą, wbrew deklaracjom i zachętom do kontaktowania się z polską ambasadą, dodzwonienie się na podane numery infolinii okazywało przed świętami się niemożliwe.

Najgorzej jednak, że zorganizowanych przez polską społeczność w Londynie transportów żywności i zaopatrzenia nie było jak dowieźć.

- Nie mogliśmy dostać się do wielu potrzebujących osób. Na lotnisko nikogo nie wpuszczano, zablokowana była i nadal jest droga M20. Policja zatrzymywała - kazali zostawić przywiezione towary. Chociaż sami przyznawali, że nie mają ludzi, by je rozwozić po całej blokadzie, więc pożywienie może się tam zepsuć i nie trafić do potrzebujących. A to, że byli tam głodni ludzi, wiedzieliśmy z przekazanych nam informacji - relacjonują Michał, Ula i Justyna. - Przywiezione produkty i posiłki spuszczane były więc na sznurkach z wiaduktów.

Dziury w pomocy, pomoc dzięki dziurom

- Na lotnisku, otoczonym płotem, trzeba było użyć sposobów. Nikogo nie wpuszczano, podawaliśmy wodę, jedzenie i pojemniki z gazem przez dziury w płocie - opowiadają wolontariusze. Zaznaczają, że cała ich grupa, złożona z pięciu osób, przetestowała się na COVID, by nie stanowić dla beneficjentów pomocy zagrożenia.

- Włączyliśmy się w działania natychmiast, jak tylko pojawiły się pierwsze informacje o tych dzikich sytuacjach na granicy. Bardzo dużo osób zorganizowało się na Facebooku. Działa też "Polonia 24" - aplikacja, która podobna do CB-radio. W Wigilię rano ruszyliśmy do pracy. Zebraliśmy 700 funtów, bardzo dużo darów dały polskie sklepy - opowiadają.

Michael Szydło jeździ z Londynu do hrabstwa Kent codziennie. Kierowcy uwięzieni w tym przerażającym korku potrzebują zaopatrzenia, ale i słowa wsparcia (Archiwum prywatne)
Michael Szydło jeździ z Londynu do hrabstwa Kent codziennie. Kierowcy uwięzieni w tym przerażającym korku potrzebują zaopatrzenia, ale i słowa wsparcia © Archiwum prywatne

Polacy wspierają nie tylko polskich kierowców. W angielskim korku stoją też Macedończycy, Turcy, Ukraińcy. Wszyscy są bardzo wdzięczni za pomoc. W sobotę jedzenia już nie brakuje tak bardzo, jak w pierwszych dniach, ale nadal przydaje się troska.

- Tak naprawdę najgorszy jest ich stan psychiczny. Są wykończeni, załamani i upokorzeni. Kiedy pytaliśmy czy mają się jak umyć, wybuchnęli śmiechem, ale to oczywiście było zdecydowanie nieśmieszne. Jesteśmy pewni, że te traumatyczne święta wielu z nich będzie musiało ciężko odchorować. Napięcie było tak wielkie, że dochodziło do awantur, zdarzyła się też bójka kierowców - mówią.

Zobacz też: Orędzie premiera Mateusza Morawieckiego

Święta w największym korku. To będzie traumatyczne wspomnienie

Potrzebna jest więc opieka psychologiczna. Jak mówi Justyna, zdarzyło się już, że komuś udało się zorganizować telefoniczną pomoc psychologa dla jednego z kierowców, który miał problem i nie mógł się uspokoić, ale to pojedyncze incydenty.

Dlatego oprócz pomocy rzeczowej ci tkwiący w korku ludzie potrzebują takich zwykłych ludzkich relacji, rozmowy, poczucia, że ich los nie jest innym obojętny. Ta patowa sytuacja jeszcze potrwa. - Większość z kierowców nastawia się na to, że ruszyć do domów będą mogli dopiero w poniedziałek - czeka ich odprawa celna, a służby mają wolne.

Wybrane dla Ciebie

Decyzja sądu ws. Ziobry. TK mówi o pogwałceniu prawa
Decyzja sądu ws. Ziobry. TK mówi o pogwałceniu prawa
Kreml ingerował w Rumunii. 85 tys. ataków na infrastrukturę wyborczą
Kreml ingerował w Rumunii. 85 tys. ataków na infrastrukturę wyborczą
Zaufanie do Wojska Polskiego na rekordowym poziomie. Jest nowy sondaż
Zaufanie do Wojska Polskiego na rekordowym poziomie. Jest nowy sondaż
Działo się w nocy. Papież zabrał głos ws. dronów nad Polską
Działo się w nocy. Papież zabrał głos ws. dronów nad Polską
Zełenski ostrzega. "Rosja planuje dwie nowe ofensywy"
Zełenski ostrzega. "Rosja planuje dwie nowe ofensywy"
Chiny lepsze od Niemiec. Są bardziej innowacyjne
Chiny lepsze od Niemiec. Są bardziej innowacyjne
"Jest bardzo źle". Generał alarmuje ws. obrony Polski
"Jest bardzo źle". Generał alarmuje ws. obrony Polski
Zderzenie pociągów turystycznych w Portugalii. 14 osób rannych
Zderzenie pociągów turystycznych w Portugalii. 14 osób rannych
"Przerażające". Prezydenci Łotwy i Finlandii rozmawiali o Polsce
"Przerażające". Prezydenci Łotwy i Finlandii rozmawiali o Polsce
"Nie ma żadnej logiki". Francja apeluje do Izraela ws. Gazy
"Nie ma żadnej logiki". Francja apeluje do Izraela ws. Gazy
Zatapia okręt w 20 sekund. Amerykanie testują nową bombę
Zatapia okręt w 20 sekund. Amerykanie testują nową bombę
Nawrocki wrzucił zdjęcia. Zwraca uwagę jeden szczegół
Nawrocki wrzucił zdjęcia. Zwraca uwagę jeden szczegół