Angela Merkel: potrzeba narodowego wysiłku, by deportować część migrantów. To nie podlega dyskusji
• Merkel uznała, że dotąd deportacje nie były prowadzone wystarczająco rygorystycznie
• To nie podlega dyskusji i w tym momencie ciężko nad tym pracujemy - oświadczyła kanclerz
• Potrzeba dodatkowego personelu w urzędach ds. migrantów
• W ubiegłym roku przybyło do Niemiec blisko 900 tys. migrantów
15.10.2016 | aktual.: 15.10.2016 18:25
- W Niemczech potrzeba narodowego wysiłku, by deportować tych migrantów, którzy nie dostali prawa pobytu - powiedziała w sobotę niemiecka kanclerz Angela Merkel. Uznała, że dotąd deportacje nie były prowadzone wystarczająco rygorystycznie.
- Potrzebujemy narodowego wysiłku, by deportować tych, których (wnioski) zostały odrzucone. To nie podlega dyskusji i w tym momencie ciężko nad tym pracujemy - oświadczyła kanclerz na spotkaniu z młodzieżówką CDU w Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Dodała, że będzie to wymagać dodatkowego personelu w urzędach ds. migrantów.
Merkel zaznaczyła, że deportacja migrantów, którym nie przyznano prawa pobytu w Niemczech, to tylko jeden z elementów niemieckiej polityki wobec uchodźców. Podkreśliła, że trzeba wzmocnić wysiłki na rzecz integracji tych osób, którym w Niemczech przyznano status uchodźcy. Jej zdaniem, trzeba także walczyć z przyczynami masowej migracji do Europy.
W ubiegłym roku przybyło do Niemiec blisko 900 tys. migrantów. Zdaniem krytyków Merkel prowadzi zbyt łagodną politykę migracyjną.
Merkel: w Syrii działania zbliżone do zbrodni wojennych
- Sądzę, że jesteśmy blisko zbrodni wojennych - powiedziała szefowa niemieckiego rządu na zjeździe młodzieżówki CDU w Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii. - Do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości należy ocena, czy są to zbrodnie wojenne. Dużo ważniejszą rzeczą jest jak to powstrzymać i przejść do procesu politycznego - dodała.
Zwróciła uwagę, że w sobotę doszło do ponownego spotkania szefów dyplomacji USA i Rosji, Johna Kerry'ego i Siergieja Ławrowa, w Lozannie. - Ale wszystkie te rozmowy w przeszłości niestety nie doprowadziły do trwałego zawieszenia broni" w Syrii - dodała.
We wrześniu krótko po załamaniu się tygodniowego zawieszenia broni armia syryjska, wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo, rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo z rąk zbrojnej opozycji. Nowy etap działań objął jedne z najcięższych bombardowań tego miasta w ponad pięcioletniej historii syryjskiego konfliktu. Zniszczono m.in. największy szpital w części miasta zajmowanej przez rebeliantów.
Kanclerz Merkel zapowiada zwiększenie wydatków obronnych
- W nadchodzących latach Niemcy zwiększą wydatki obronne, by zbliżyć się do natowskiego celu wynoszącego 2 proc. PKB - powiedziała kanclerz Merkel na spotkaniu z młodzieżówką CDU w Paderborn w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Merkel nie sprecyzowała, o ile ani kiedy wzrosną nakłady na siły zbrojne. Powiedziała natomiast, że prezydent USA Barack Obama w rozmowie z nią wyraził pewnego razu pogląd, że nie może być dłużej tak, że Stany Zjednoczone przeznaczają na obronność 3,4 proc. PKB, podczas gdy Niemcy, ich bliski sojusznik w NATO, tylko 1,2 proc.
"By przejść z 1,2 proc. do 2 proc., musielibyśmy (te nakłady) zwiększyć o ogromną kwotę" - powiedziała Merkel. W 2016 roku niemiecki budżet obronny wynosi 34,3 mld euro. By osiągnąć zalecany w NATO pułap 2 proc., dodatkowe nakłady musiałyby sięgnąć ponad 20 mld euro.
W ubiegłym roku europejscy sojusznicy przeznaczyli na obronność 253 mld dolarów, w porównaniu z wydatkami USA w wysokości 618 mld dolarów. Gdyby trzymać się uzgodnionego celu 2 proc. PKB na wydatki obronne, to należące do NATO kraje europejskie powinny rocznie dopłacać 100 mld dolarów. Obecne wydatki średnio wynoszą ok. 1,4 proc. PKB.