Andrzej Łapicki i Piotr Adamczyk
- Chyba zamyka się symbolicznie epoka teatru polskiego. W kolejnych latach odchodzili rok po roku Gustaw Holoubek, Zbigniew Zapasiewicz, teraz Andrzej Łapicki. Odchodzi formacja tych, dla których zawód aktora był czymś więcej, niż tylko wykonywaniem zawodu - był powinnością społeczną - stwierdził Jan Englert.
- Byli także - niektórzy nazywali to lekceważąco, niektórzy kpili z tego określenia, ale ono nie było nieadekwatne - inżynierami dusz, a więc kształtowali rzeczywistość, kształtowali gusta, światopoglądy, sposób bycia nie tylko następnych pokoleń aktorów, ale także całego społeczeństwa - dodał aktor.
- Byli kimś ważnym nie tylko jako wykonawcy ról, ale jako osobowości. To byli aktorzy, pedagodzy, reżyserzy, ludzie, którzy poświęcili siebie także misji społecznej. Rozumieli zawód aktora jako zawód publiczny. Brali odpowiedzialność za wysoką rangę tego zawodu, która towarzyszyła aktorom przez wiele lat - powiedział.
- Wraz z ich odejściem chyba zamyka się pewna epoka - i to bez żadnych ocen, bez klasyfikacji - epoka teatru intelektualnego; aktorstwa inteligenckiego, intelektualnego - ocenił Englert. - To epoka aktorów, którzy mieli szeroką wiedzę, umiejętność formułowania myśli i przekazywania tych myśli następcom, publiczności i społeczeństwu. Uważali, że ich powinnością jest działanie również poza teatrem - w życiu politycznym i społecznym. Wypełniali swoją misję w zgodzie z zasadami etycznymi i estetycznymi i byli im wierni - podkreślił.