PolitykaAndrzej Duda stanowczo o konwencji antyprzemocowej i aborcji

Andrzej Duda stanowczo o konwencji antyprzemocowej i aborcji

Andrzej Duda oznajmił na antenie TVP1, że od początku nie zgadzał się z zapisami konwencji antyprzemocowej. Na pytanie, co stoi na przeszkodzie, aby ją wypowiedzieć, odparł: - Proszę o to zapytać przedstawicieli rządu, co stoi na przeszkodzie. Ja powiem tak: przede wszystkim nie stosować. Duda opowiedział się też za "absolutną" ochroną życia niepełnosprawnych dzieci poczętych.

Andrzej Duda stanowczo o konwencji antyprzemocowej i aborcji
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

03.02.2017 06:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.

Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r. Od początku budziła kontrowersje. Przytaczano argumenty o jej niezgodności z konstytucją oraz o tym, że stanowi zagrożenie dla polskiej tradycji rodziny (dokument zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią).

"To jest fatalne"

Duda zaznaczył w programie "Warto rozmawiać", że podczas prac nad konwencją nie był jeszcze prezydentem. - Wskazywałem wówczas, że u nas ta regulacja dotycząca przemocy jest bardzo dobra, funkcjonuje, jest egzekwowana, że przyjmowanie dodatkowych regulacji w tym zakresie jest niepotrzebne, bo w Polsce to działa. W związku z tym, my nie musimy się już dodatkowo do niczego zobowiązywać - podkreślił.

- Więc pytanie po co to przyjmujemy. I wskazywaliśmy wówczas (w Sejmie), że to jest fatalne, że te przepisy dotyczące zwyczaju, religii itd., jasno wtedy mówiłem, że z tego punktu widzenia ja się z zapisami tej konwencji nie zgadzam - powiedział prezydent.

Sprzeciw wobec aborcji eugenicznej

- Uważam, że dzieci niepełnosprawne, także te dzieci poczęte, muszą być absolutnie chronione i co do tego nie mam wątpliwości, że to jest niedoskonałość, która występuje obecnie w systemie - mówił z kolei odnosząc się do aborcji.

- Pytanie - czy ta niedoskonałość może być usunięta wyłącznie poprzez działania ministra zdrowia, czy też musi być usunięta poprzez wyraźny zapis ustawy w tym zakresie - dodał.

Zaznaczył jednocześnie, że jest przeciwnikiem tzw. aborcji eugenicznej. - Jestem zwolennikiem tego, aby była ona niedozwolona - podkreślił Duda.

Zwrócił jednak uwagę, że są przypadki ciąż takich, gdzie dziecko nie jest w stanie po urodzeniu żyć samodzielnie. - To jest zupełnie inna sprawa, one (te przypadki) są złożone od strony medycznej. To jest trudne do opisania tak, żeby to było dokładnie uregulowane i tutaj muszą - uważam - zająć się tym stanowczo eksperci. Taka jest moja opinia. To również jest kwestia tego, w jaki sposób lekarze będą tutaj wskazywali jakie zapisy powinny być tak, aby ta ochrona była jak najlepsza, a jednocześnie, aby była rozsądna - zaznaczył prezydent.

Jak dodał, dzieci dotknięte jakąś niepełnosprawnością, które mają możliwość samodzielnego życia, mają do niego prawo. - Są takimi samymi ludźmi jak my - mówił Duda.

Prezydent zadeklarował, że jest absolutnym przeciwnikiem karania kobiet za przerwanie ciąży. - Kobieta, która jest w takiej sytuacji, znajduje się w sytuacji szczególnej. Bardzo często zdarzają się tam różnego rodzaju presje i bardzo ciężko jest to ocenić. W związku z czym zostawiłbym tę sprawę, chodzi o ochronę życia dzieci, a nie o to, żeby karać kobiety - podkreślił.

Spór o definicję

Duda był pytany, czy nie widzi sprzeczności między definicją dziecka, zawartą w ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka ("w rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności"), a definicją zarodka, która znajduje się w ustawie o leczeniu niepłodności (prowadzący program zapytał o sformułowanie, że zarodek to "grupa komórek").

Prezydent powiedział, że bliższa jest mu definicja, o której mówi ustawa o RPD. Ocenił przy tym, że w przypadku obu tych definicji mamy do czynienia z "ewidentną niezgodnością systemową". - De facto w systemie funkcjonują dwie różne definicje. W moim przekonaniu poczęcie następuje z chwilą zapłodnienia, a więc zarodek jest już dzieckiem - powiedział.

Dopytywany czy widzi szansę na likwidację, jak to określił prowadzący program, "schizofrenii prawnej", podkreślił, że decyzja w tej sprawie należy do parlamentu. - Zadaniem posłów jest w tym zakresie porządkowanie systemu prawnego, by był on spójny - dodał.

Całkowity zakaz aborcji? Kolejny projekt

Pod koniec stycznia sejmowa Komisja Petycji podjęła decyzję o skierowaniu do rządu dezyderatu m.in. z pytaniami o plany dotyczące regulacji ws. ochrony życia. To rezultat petycji, którą wraz z gotowym projektem całkowicie zakazującym aborcji złożyła Polska Federacja Ruchów Obrony Życia.

PFROŻ złożyła swoją petycję wraz z gotowym projektem nowelizacji kilku ustaw. Projekt zakłada całkowity zakaz aborcji, a także m.in. zakaz sprzedaży, nieodpłatnego udostępniania i reklamowania środków o działaniu poronnym i antyimplantacyjnym. Projekt przewiduje też zmiany w Kodeksie cywilnym, potwierdzające, że dziecko poczęte ma bezwarunkową zdolność prawną w zakresie stosunków niemajątkowych, a warunkową, gdy urodzi się żywe (autorzy projektu proponują zapis: "Zdolność prawną ma również dziecko poczęte; jednakże prawa i zobowiązania majątkowe uzyskuje ono pod warunkiem, że urodzi się żywe").

Projekt - w przeciwieństwie do odrzuconego w zeszłym roku przez Sejm projektu komitetu "Stop Aborcji" - nie przewiduje karania kobiet, które przerwały ciążę. W przypadku lekarzy regulacja zakłada odstąpienie od karania, jeśli aborcja była spowodowana ratowaniem życia matki lub dziecka w ciąży bliźniaczej.

"Czarne protesty" w całej Polsce

23 września zeszłego roku projekt komitetu "Stop aborcji" całkowicie zakazujący i penalizujący przerywanie ciąży skierowany został do dalszych prac w komisji sprawiedliwości; posłowie odrzucili natomiast liberalny projekt komitetu "Ratujmy kobiety", który przewidywał możliwość aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży. Reakcją na decyzję posłów były tzw. czarne protesty w całym kraju, które współorganizowała m.in. Partia Razem oraz stowarzyszenie Inicjatywa Polska, autor zmian liberalizujących ustawę antyaborcyjną.

Ostatecznie 6 października Sejm odrzucił również projekt komitetu "Stop aborcji", a premier Beata Szydło zapowiedziała, że rząd stworzy program wsparcia dla rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne, zapewni środki na jego realizację od 2017 r. oraz zorganizuje akcję promującą i wspierającą ochronę życia.

Andrzej Dudaaborcjatvp
Komentarze (381)