Polityków opozycji, ale też niektórych dziennikarzy wskazuje, że nieodpowiedzialną decyzją pana prezydenta był wyjazd na
narty, mimo że w celu charytatywnym, ale jednak w weekend, w momencie kiedy miliony Polaków nie
mogą sobie pozwalać na takie rzeczy. Czy to jest czepialstwo, panie ministrze, czy faktycznie opozycja i niektóre media
mają prawo podnosić takie wątpliwości, czy prezydent zachował się dobrze?
Panie redaktorze, w Polsce około 7 milionów osób jeździ
na nartach rekreacyjnie. I wszystko jeżeli chodzi
o narciarstwo, odbywa się reżimie sanitarnym, odbywa się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Ja naprawdę
apeluję do polityków opozycji, apeluję do tych, którzy ciągle
wracają do tego tematu, ażeby wyjaśnili o co tak naprawdę tym wszystkim osobom chodzi. Czy chodzi
o to, żeby te 7 milionów osób uprawiających rekreacyjnie narciarstwo nie mogło korzystać z tej
możliwości przebywania na świeżym powietrzu, czy chodzi o coś innego. Bo to jest rzeczywiście, panie redaktorze, bardzo
zasadne pytanie.
Panie
ministrze, Tygodnik
Podhalański, żeby też zacytować media w tej sprawie, pisze tak: "Przyłapaliśmy
prezydenta Dudę na nartach. Prezent był przekonany, że jeśli pojawi się na bocznym stoku w Małym Cichym w sobotę
wieczorem to nikt go nie zauważy. Nasza obecność była dla niego chyba niewygodna, bo zapłaciliśmy brakiem zainteresowania ze strony
głowy państwa". Tutaj dziennikarze narzekają na to, że prezydent ich zignorował na stoku.
Ale to są kolejne informacje a propos wyjazdu prezydenta na nartach. Rozumiem, że czepialstwo pana zdaniem?
Panie redaktorze, ja jeżeli chodzi o tą akcję, o której pan wspominał, niedzielną akcję charytatywną z udziałem pana
prezydenta, ja chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Otóż pan prezydent w tej akcji uczestniczy od wielu lat. Pan prezydent objął tą akcję
swoim patronatem.
I to jest bardzo szlachetna, bardzo szczytna akcja. Ja apelowałbym do każdego, kto chciałby pomóc,
kto lubi pomagać, kto ma taką potrzebę pomagania, ażeby w różnego rodzaju akcje charytatywne, także tego typu, się
włączali. Bo naprawdę warto pomagać, bo pomoc jest, szczególnie osobom z niepełnosprawnościami, po
prostu potrzebna. I naprawdę, jeżeli ktoś, tak jak tutaj pan przytaczał
te sformułowania, chce się czepiać akcji charytatywnych,
to ja naprawdę myślę, że...
To tutaj akurat jest mowa o zjeździe na nartach w sobotę wieczorem, kiedy
tej akcji charytatywnej nie było. Ona była na drugi dzień, więc, jak rozumiem, dziennikarze maja pewne wątpliwości
do wyjazdu bardziej prywatnego.
7 milionów osób w Polsce jeździ rekreacyjnie na nartach.
Czynimy to, te osoby czynią to zgodnie z przepisami, zgodnie z restrykcjami. I pytanie jest proste, także wobec tych dziennikarzy, których
pan przed chwilą przytaczał. Jakie obostrzenia, jakie inne przepisy prezydent
w tym miejscu łamał na przykład?
Bo jeżeli łamał jakieś przepisy, to proszę to powiedzieć, a jeżeli nie, to panie redaktorze, wszystko odbywało się zgodnie z prawem, wszystko
odbywało się zgodnie z reżimem sanitarnym. Prezydent, tak jak wspomniałem, około 7 milionów Polaków, którzy
jeżdżą rekreacyjnie na nartach, po prostu skorzystał z tej możliwości wypoczynku, z tej możliwości rekreacji.
Pan prezydent bardzo ciężko pracuje, prezydent pracuje bardzo dużo i taki moment, chwila, kiedy możesz skorzystać
z takiej możliwości wypoczynku, jest dla prezydenta po prostu bardzo istotna, tak jak dla innych
osób, które mogą z tego korzystać.
Nie drążyłbym tego tematu, gdyby on sam nie był drążony od kilku dni przez rzeszę
polityków przede wszystkim albo tylko opozycji. I wczoraj Szymon Hołownia powiedział u nas w programie o
prezydencie Andrzeju Dudzie: "Mamy uśmiechniętego narciarza, o którym tak naprawdę nie wiemy jakie funkcje polityczne
pełni". To co chcemy pokazać, to, że jednym wyjazdem prezydent może skierować na siebie taką falę krytyki
i de facto sprowokować do twierdzenia, że, nie wiem, jest leniem być może, jak powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, również w wypowiedzi
dla Wirtualnej Polski.
Panie redaktorze, gdybym chciał odpowiedzieć na ten zarzut pana Szymona Hołowni na tym
poziomie, który użył pan Hołownia, to powiedziałbym, że wypowiedział się były prezenter telewizyjny. Ale ja tego nie robię,
dlatego że, panie redaktorze, to jest po prostu nie na miejscu. Pan
przewodniczący, pan prezes Kosiniak-Kamysz - ja myślę, że te sformułowania, których
pan prezes używa, one wynikają w dużej mierze z po prostu traumy, którą jeszcze niestety przeżywa pan prezes Kosiniak-Kamysz
po przegranych czy po klęsce wyborczej z wyborów prezydenckich. Natomiast ja apeluję do każdego, żeby angażował
się w różnego rodzaju akcje charytatywne, tak jak właśnie pan prezydent Andrzej Duda.