Andrzej Duda chce zmieniać konstytucję. Na konferencji w Gdańsku pokazał, że jeszcze nie wie jak
Prezydent zainaugurował w Gdańsku cykl debat o zmianie konstytucji. Problem w tym, że po tym wydarzeniu wciąż nie wiemy co proponuje Andrzej Duda. Większość przemówień skupiała się na krytyce obecnie obowiązującej ustawy zasadniczej, w dodatku za pomocą dobrze znanych i wielokrotnie powtarzanych argumentów.
25.08.2017 | aktual.: 25.08.2017 15:52
Prezydent Andrzej Duda nie chce narzucać społeczeństwu kształtu nowej konstytucji. I to można zrozumieć. Ale jako inicjator dyskusji o nowej ustawie zasadniczej powinien chociaż wyznaczyć ramy tej dyskusji. Tymczasem w Sali BHP nic takiego nie usłyszeliśmy.
Piotr Duda, Stanisław Karczewski i Andrzej Duda (bo taka była kolejność wystąpień) powtarzali to, co słyszymy od 3 maja. Bo już od ogłoszenia prezydenckiej inicjatywy politycy mówią, że to będzie konstytucja napisana przez obywateli i dla obywateli, że potrzebny jest dialog i w takim duchu będą prowadzone prace nad nową konstytucją i że wszyscy liczą na rzeczową dyskusję ponad podziałami.
We własnym gronie
Ale podczas całej konferencji trudno było usłyszeć jakikolwiek głos z drugiej strony. Nie tylko podczas trzech głównych przemówień polityków, ale także w panelu eksperckim (poza nielicznymi wyjątkami). Prezydent i szef "Solidarności" postawili na dyskusję we własnym gronie. Co prawda zaproszono przedstawicieli opozycji, ale poza grupką z Kukiz '15, pojawił się jeden poseł PSL. Wystąpili oni tylko w roli widzów, przemawiali jedynie politycy i eksperci zaproszeni przez Kancelarię Prezydenta.
A i z tych przemówień niewiele się dowiedzieliśmy. Nieco można było wyczytać między wierszami i z kontekstu. Bo nie bez znaczenia jest miejsce konferencji i mówcy. Wyraźnie widać, że nowa konstytucja będzie wspólnym projektem dwóch Dudów: Andrzeja i Piotra. Prezydent ma prawne i konstytucyjne narzędzia do zainicjowania zmian, szef "Solidarności" ma za to ludzi, którzy mogą pomóc je przeforsować. I nie chodzi tylko o zapewnienie frekwencji podczas samego referendum, zapowiedzianego na listopad 2018 roku. Działacze "Solidarności" mogą pomóc głowie państwa naciskać na Prawo i Sprawiedliwość, którzy nie są entuzjastami inicjatywy Andrzeja Dudy.
Pod rękę z "Solidarnością"
Nie ma oczywiście nic za darmo. W przygotowanym w Pałacu Prezydenckim projekcie konstytucji zapewne znajdą się elementy usztywniające rynek pracy, których domagają się związkowcy. Chodzi przede wszystkim o zamrożenie wieku emerytalnego na poziomie 60/65 lat. Prezydent zapewnił, że w przygotowywanym przez niego referendum znajdą się pytania dotyczące rynku pracy.
Konkrety?
I wydaje się, że to kwestie pracownicze będą główną osią kampanii referendalnej. Wokół nich dużo łatwiej będzie zbudować zainteresowanie społeczne, niż wokół skomplikowanych kwestii ustrojowych czy prawnych. Prezydencki minister Paweł Mucha wspomniał o zwiększeniu zakresu demokracji partycypacyjnej, ale te uwagi pojawiły się na marginesie.
Spotkanie w Gdańsku to dopiero początek. Teraz prezydencki pełnomocnik Paweł Mucha ruszy w Polskę, by prowadzić kolejne podobne spotkania (16 regionalnych, będą też konsultacje poświęcone konkretnym zagadnieniom i grupom). Na niektórych zapewne pojawi się też prezydent Duda. Minister Mucha przewiduje, że proces konsultacji nie skończy się w tym roku. Może więc wiosną usłyszymy konkrety. Gorzej, jeśli powtarzanie frazesów potrwa przez kolejne kilka miesięcy. A na razie nie widać, by obóz prezydenta miał konkretny pomysł na nową ustawę zasadniczą.