Andrzej Celiński: wyczerpała się energia tego parlamentu
(RadioZet)
14.04.2004 | aktual.: 14.04.2004 10:25
Gościem Radia Zet jest Andrzej Celiński, jeden z liderów Socjaldemokracji Polskiej. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Markowi Belce brakuje trzydziestu głosów, jak ujawnił Krzysztof Janik, do tego, żeby zostać premierem. Rozumiem, że tu nie chodzi o głosy Socjaldemokracji Polskiej, bo Socjaldemokracja Polska poprze Marka Belkę, tak? Od samego początku mówiliśmy, że jest to świetny kandydat, jeżeli chodzi o jego osobowość, wiedzę, stosunek do polityki i jego stosunek z politykami. Jest to człowiek otwarty, normalny, co się bardzo rzadko zdarza i nie pękający od ambicji. Jest jeden problem, o którym warto pamiętać, ale zawsze są rozmaite problemy. Jaki to jest problem? Taki mianowicie, że z punktu widzenia Europy, która jest dla nas absolutnie istotna, Marek Belka kojarzy się z tym momentem naszych stosunków europejskich, które Europa nie ocenia najlepiej i to cała Europa nie ocenia najlepiej ze względu na to przegięcie amerykańskie. O tym warto pamiętać, bo on jednak pełni bardzo wysoką
funkcję, nie wiem czy z rekomendacji, ale na pewno za pełną zgodą, przyjaźnią i akceptacją Amerykanów. Przepraszam bardzo, ale chyba Pan nie myśli, że będziemy wybierać premiera ze względu na to co myślą Francuzi czy Niemcy, czy Niemcom to się może spodobać czy nie. Niech Pani nie robi takich min. To jest akurat z punktu widzenia włączania Polski w struktury europejskie nieobojętne dla polskiej polityki jakie mamy stosunki, także osobiste, pomiędzy najwybitniejszymi polskimi politykami, zwłaszcza premierem, a przywódcami państw europejskich. Tego nie wolno lekceważyć. No oczywiście, ale Włodzimierz Cimoszewicz ma pozostać ministrem spraw zagranicznych, a przypomnę, że od początku był ministrem spraw zagranicznych. Chcę pozytywnych scenariuszy szukać. Powiedziałem tak dla pełnego obrazu. Powiem jeszcze raz: to jest świetny kandydat. Dobrze. Usłyszałam, że jest to świetny kandydat. To znaczy, że Socjaldemokracja Polska popiera Marka Belkę do czasu nowych wyborów parlamentarnych, ale nie wcześniejszych, tylko
do końca kadencji, tak? Tutaj jest między nami różnica, zresztą Marek Belka mówi bardzo wyraźnie, że nie chce zawracać sobie i ludziom głowy w krótkiej kadencji. Tymczasem ja uważam, że wyczerpała się energia tego parlamentu. Cokolwiek by nie powiedzieć dobrze, albo źle, nie widać tutaj na tej sali sejmowej takiej energii, która pozwoliłaby dobrze funkcjonować temu parlamentowi. Uważam, że lepszym scenariuszem, pozytywnym dla Polski jest zakończyć te sprawy, które należy zakończyć, chociażby ustawę o restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej oraz tych kilka ustaw, które są niezbędne dla uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych. To mógłby świetnie zrobić rząd Marka Belki, który nie jest jednoznacznie kojarzony partyjnie. To bardzo ważne, bo polityka jest przytłoczona partyjnością i partyjniactwem... Tylko przypomnę, że Marek Belka należy do SLD, Włodzimierz Cimoszewicz należy do SLD... Są osobowości partyjne i niepartyjne. Można być partyjnym, ale nie partyjniakiem. O! Tak. Marek Belka ma
osobowość rzadko spotykaną w polskiej polityce, człowieka otwartego na problemy i na ludzi, człowieka nie zamykającego się w okładkach jakiejkolwiek partii politycznej, także tej, do której należy. On jest przede wszystkim, to jest słowo nieużywane, patriotą. A wracając do scenariusza? Jak to stworzyć? Otóż, szukając pozytywnych scenariuszy, mi się wydaje, że Marek Belka, jak słabo partyjny, na pewno nie partyjniacki, mógłby stanąć na czele rządu, który by się składał – takiej formuły w Polsce nie ćwiczyliśmy, ale warto pomyśleć – z wicepremierów tych, którzy są wskazani, tak jak Marek Belka nie byliby ściśle związani z codziennością polityki polskiej, nie byliby funkcjonariuszami aparatu partyjnego. Byliby wybitnymi w swojej dziedzinie fachowcami, których wskazują liderzy partii politycznych tworzących tę koalicję, która ma doprowadzić Polskę do nowych wyborów. I ci przywódcy, liderzy partii politycznych, byliby ludźmi, którzy legitymizowaliby działalność tych wicepremierów razem z prof. Belką. Taki zespół
9 – osobowy stanowiłby coś w rodzaju... Rządu przetrwania? ...wobec rozmaitych zarzutów o nieformalności, chciałem powiedzieć, coś w rodzaju nieformalnego kierownictwa politycznego władzy wykonawczej w Polsce. Z jakich ugrupowań byliby ci wicepremierzy? Z tych ugrupowań, które by ten rząd bezwzględnie popierali z listą problemów czy listą ustaw, decyzji, co do których się zgadzają. Polacy by otrzymali taki wizerunek rządu, który nie wprowadza do parlamentu spraw, które są wywracane przez parlament. Uzyskalibyśmy spokój w parlamencie, pozytywny impuls, które trzeba przeprowadzić, uspokojenie na scenie politycznej i to mogłoby być bardzo dobrym przejściem, gdzie złość na politykę, na klasę polityczną, na naszą najnowszą historię nie przysłoniłaby ludziom oczu tak, że Samoobrona jest jedyną alternatywą wobec istniejącego układu politycznego. Pan mówi o czterech wicepremierach, czyli premier z Socjaldemokracji, premier z SLD, premier z PSL i premier z frakcji pana Jagielińskiego? Rozumiem, ale nie wiem czy taka
jest intencja, ale tak mi się wydaje, maluje Pani pędzelkiem partyjności ten pomysł. Sam Pan powiedział, że osoby mają być wskazane. Tak jest, ale to jest właśnie ten problem, dlaczego ten parlament się wyczerpał, bo jak Pani to nazywa, tak do końca i słusznie, to natychmiast ładny obraz jest przybrudzony. Dla przeciętnego słuchacza wciska się od razu partyjność tego projektu. Ale Pan powiedział, że to mają być osoby wskazane. Wtedy Socjaldemokracja Polska wzięłaby odpowiedzialność za ten rząd, bo do tej kiedy popieracie Marka Belkę, nie bierzecie współodpowiedzialności. Ostatnia rzecz, którą chciałbym widzieć w Socjaldemokracji Polskiej, to przebieranie nogami za władzą. Mam nadzieję, że to tak nie zostanie odebrane, ale to jest tak, że oczywiście, jeżeli się popiera rząd, to się bierze na siebie odpowiedzialność. To jest dla mnie oczywiste. Natomiast nie dla szukania jednego stanowiska wicepremiera w takim rządzie, cały pomysł jest formułowany. Nie odpowiedział Pan na moje pytanie. Do kiedy Marek Belka
powinien być premierem, bo według marka Belki do końca? Myślę, że ten parlament swoją energię już wyczerpał. Niezbędny czas dla przeprowadzenia tych projektów, które są niezbędne dla Polski, to 2005. A kiedy wybory według Socjaldemokracji Polskiej? Wybory powinny się odbyć w pierwszej dekadzie października, czyli Sejm powinien podjąć uchwałę o samorozwiązaniu na pierwszym posiedzeniu powakacyjnym, jeżeli te wakacje będą w ogóle parlamentarne, czyli w ostatniej dekadzie sierpnia. To daje ten czas 45 dni, który pozwala przy decyzji samorozwiązania się Sejmu, do tego trzeba 315 głosów, dlatego mówię w szerszym układzie, który daje możliwość przeprowadzenia w terminie wyborów na początku października tak, by jednak kwestia opracowania budżetu na rok 2005 nie była całkowicie nierozwiązywalna. Ale prof. Belkę, dawnego wicepremiera w rządzie Leszka Millera, mogę powiedzieć kolokwialnie: wykopanego przez premiera Leszka Millera, nie interesuje rząd przetrwania. Trzeba rozmawiać o tym. Mnie się wydaje, to jest silny
warunek SLD. Wydaje mi się, bo nie jestem przecież poinformowany do głębi, gdzie występuje taka bardzo silna opinia, że jeżeli wybory będą wcześniej, aniżeli w 2005 roku późną wiosną, albo nawet i później, to wówczas wszelkie korzyści płynące z dobrej polityki gospodarczej, a to warto podkreślić, bo polityka gospodarcza przynosi w Polsce efekty... Tak, wiemy. Podkreśla to bez przerwy premier Leszek Miller. Nie tylko Leszek Miller, ale także niezależni analitycy, opozycja, tylko one nie przekładają się na efekt społeczny. Otóż, że one zostaną zadeptane, że się nie ujawnią społeczeństwu. Mi się wydaje, że to jest myślenie niesłuszne z punktu widzenia politycznego, społecznego, ale także z taką dominantą partyjniactwa. To nie jest takie istotne, aczkolwiek jest istotne, ale nie aż tak bardzo istotne, czy to lub inne ugrupowanie wyciśnie wszystkie korzyści płynące z... Gościem Radia Zet jest Andrzej Celiński z Socjaldemokracji Polskiej. Czy Socjaldemokracja Polska jest za komisją śledczą w sprawie Orlenu? Nie
wiem czy za komisją śledczą. Ja bym nie powoływał ciągle jakichś takich przedziwnych ciał, natomiast z całą pewnością to co się dzieje w Orlenie wymaga bardzo głębokich wyjaśnień ze strony rządu i ministra Kaniewskiego. Jest rzeczą niespotykaną, i to każdy już mówi, kto się troszeczkę orientuje w gospodarce, żeby najmniejszy, mniejszościowy udziałowiec, dostawał taką władzę w spółce, w Radzie Nadzorczej. A co Andrzej Celiński sądzi o raporcie Anity Błochowiak i o tym, że SLD zamierza prawdopodobnie poprzeć ten raport? Słabość do tego raportu ma Leszek Miller też. Nie wiem czy słuchacze Radia Zet zasłużyli na to, żeby używać słów niecenzuralnych. To byłoby niecenzuralne, to co Pan by powiedział? Oj, bardzo niecenzuralne, obawiam się. I na koniec: co Pan sądzi o tym, że Andrzej Barcikowski, szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zajmuje się plotkami? Oto Janowi Rokicie, jak podaje tygodnik „Wprost”, mówi o tym, że jego żona, być może, skończyła kurs dla agentów KGB. Nie znam relacji pana Andrzeja
Barcikowskiego w tej sprawie. Znam tylko z relacji w tygodniku. Myślę sobie, że absurdalne jest to oskarżenie Nelly Rokity i w ogóle czegoś podobnego nie powinno być. Jakie jest źródło tego oskarżenia, musiałbym jednak sprawdzić. No, ale czym się zajmuje szef Agencji, to ciekawe. Musiałbym porozmawiać z Andrzejem Barcikowskim. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był Andrzej Celiński, jeden z liderów Socjaldemokracji Polskiej.