Już w niedzielę późnym wieczorem większość samolotów startowała stąd zaledwie z kilkunastominutowym opóźnieniem. Normalnie działała też obsługa naziemna tego czwartego największego portu lotniczego Europy.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom, sugerującym zamach bombowy, na Schiphol nie nastąpiła żadna eksplozja, a jedynie pożar w kuchni restauracji sieci Burger Kinga. Pożar, jaki w chwilę później miał miejsce na drugim piętrze biurowca, spowodowany został przez przeniesienie się ognia z restauracji poprzez system wentylacyjny budynku. W pożarze na amsterdamskim lotnisku nikt nie ucierpiał; tylko jedna osoba lekko zatruła się dwutlenkiem węgla. (kar)