Amnesty International: uchodźcy i imigranci w Libii są przetrzymywani w nieludzkich warunkach
Pobicia rurami i kablami, elektrowstrząsy, bezterminowe przetrzymywanie w nieludzkich warunkach - to obraz tzw. ośrodków zatrzymań uchodźców i imigrantów, także dzieci, w Libii, jaki wyłania się z raportu Amnesty International. Organizacja broniąca praw człowieka oskarża także UE o wspieranie libijskich władz w imię ograniczenia nielegalnej migracji do Europy.
Według Amnesty International cudzoziemców, głównie z Afryki Subsaharyjskiej, przetrzymuje się w Libii w ośrodkach aresztowań w skandalicznych warunkach - miejsca te są przeludnione, z powodu sytuacji sanitarnej zatrzymani są narażeni na choroby i co więcej, brutalnie traktowani.
- Tortury i złe traktowanie, które odkryliśmy w "ośrodkach przetrzymywania", są nie do przyjęcia, rzucając cień na Libię po Kadafim. Łamanie praw osób pochodzących z Afryki Subsaharyjskiej wyróżniało rządy Kadafiego i może stać się stałą cechą kraju, jeśli władze libijskie natychmiast nie zmienią polityki - powiedziała Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International Polska.
Pobicia i tortury
- Byłem przetrzymywany przez Departament do walki z przestępczością przez 55 dni. W tym czasie cztery razy poddawano mnie torturom - raport AI cytuje 49-letniego Algierczyka, który mieszkał w Libii od 17 lat i pracował na farmie. Mężczyzna został aresztowany w lutym tego roku przez uzbrojonych mężczyzn, którzy odebrali mu dokumenty, telefon, oszczędności, nawet ubrania. - Pierwszego dnia pobili mnie rurami wodociągowymi i stosowali elektrowstrząsy przez 20 min. Pozwolili mi chwilę odpocząć, nim zaczęli od nowa. Co kilka dni tortury zaczynały się od początku. Nie pozwolono mi zdzwonić do mojej ambasady czy rodziny, która nadal nie wie, gdzie jestem. Aresztowali mnie tylko dlatego, że jestem Algierczykiem - opowiada mężczyzna.
Raport przytacza także historię 28-letniego Nigeryjczyka, który został postrzelony w stopę, gdy poskarżył się strażnikom na warunki panujące w ośrodku w Trypolisie, gdzie był przetrzymywany. Mężczyznę następnie związano i uderzono kolbą karabinu w plecy tak, że cztery miesiące później nadal nie mógł chodzić ani stać.
Według AI są także dowody na to, że władze Libii deportują cudzoziemców, u których badania lekarskie wykazały zapalenie wątroby czy HIV. - Żadna osoba nie powinna być deportowana ze względu na stan jej zdrowia - oceniła Draginja Nadażdin. - Przywrócenie obowiązkowych badań dla cudzoziemców i deportacja na podstawie stanu zdrowia czyni z nich kozła ofiarnego i dowodzi tylko jak nieodpowiednia jest libijska strategia zdrowia publicznego - dodała.
Apel do UE
AI podkreśla w komunikacie, że UE, tegoroczna laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, pomaga libijskim władzom we wzmacnianiu kontroli na granicach kosztem praw człowieka. "Głęboko niepokojące jest, że, jak się wydaje, fundusze UE zostały wykorzystane do wsparcia ośrodków przetrzymywania, gdzie bezprawnie osadzonych jest tysiące obcokrajowców. Osoby ubiegające się o azyl i uchodźcy, którzy mają prawo do ochrony międzynarodowej i z powodu ich statusu powinni być zatrzymywani tylko w najbardziej wyjątkowych okolicznościach, padają ofiarą rutynowych zatrzymań i nadużyć" - czytamy w komunikacie organizacji.
- Fundusze UE powinny być wykorzystywane do promowania i ochrony praw człowieka w Libii. Szczególnie teraz, gdy kraj wciąż wychodzi z konfliktu zbrojnego i mierzy się z dziedzictwem nadużyć - podkreśla Draginja Nadażdin.
"Amnesty International apeluje do UE i jej państw członkowskich, by nie podejmować z Libią dalszych porozumień dotyczących kontroli migracji, do czasu aż rząd nie udowodni, że szanuje i dba o prawa człowieka uchodźców, osób ubiegających się o azyl i migrantów. Rząd Libii musi także ustanowić w odpowiednim miejscu system oceny i uznawania wniosków o ochronę międzynarodową" - pisze organizacja.
Tysiące przetrzymywanych
Amnesty International odwiedziła w maju i kwietniu tego roku siedem centrów zatrzymań dla uchodźców, osób ubiegających się o azyl i imigrantów. Jak ocenia organizacja, w tym czasie, w sumie w 17 podobnych ośrodkach, podlegających libijskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, przetrzymywanych było 5 tys. osób. Liczbę tę należy powiększyć o osoby przetrzymywane przez milicje - siły paramilitarne utworzone jeszcze w czasie rewolucji przeciwko Kadafiemiu.
"Przedstawiciele organizacji spotkali także niewielką liczbę dzieci bez opieki, czasem w wieku 10 lat, które miesiącami były przetrzymywane w co najmniej trzech 'ośrodkach przetrzymywania'" - czytamy w komunikacie.
Według raportu każdego miesiąca deportowanych jest z Libii drogą lądową lub powietrzną około 2 tys. osób.
W 2011 r. w Libii doszło do zbrojnej rebelii przeciwko Muammarowi Kadafiemiu, który został zabity w październiku tego samego roku. Mimo zmiany władz, sytuacja w kraju jest nadal niestabilna. Broni wciąż nie złożyło wiele lokalnych milicji, które walczyły w czasach rewolucji.