Amerykańskie stacje transmitowały przemówienia Obamy w Berlinie

W pierwszych komentarzach w USA po wystąpieniu demokratycznego kandydata na prezydenta podkreśla się, że było ono skierowane nie tylko do opinii publicznej w Niemczech i Europie, lecz również do wyborców amerykańskich.

Były kandydat Demokratów do Białego Domu John Kerry zwrócił uwagę, że Obama kładł nacisk na potrzebę współpracy USA i Europy w zwalczaniu wspólnych zagrożeń, na konieczność "obalania murów dzielących narody i rasy". Chociaż przypomniał, że polityka USA nie jest czasem dobrze przyjmowana w Europie, zaznaczał, że jest dumny ze swego kraju.

Barack nie mówił dziś tylko tego, co jego słuchacze w Berlinie chcieli usłyszeć, lecz także to, co powinni usłyszeć. Mówił o swojej dumie z Ameryki i o tym, że musimy przywrócić nasze przywództwo w świecie w sprawach, które poprawią także nasze życie w kraju, jak w zakresie walki z AIDS i powstrzymywania zmian klimatu - powiedział Kerry.

_ To, co zdarzyło się dzisiaj (w Berlinie) ma historyczne znaczenie. Jest niewiarygodnie ekscytujące obserwować potencjalnego amerykańskiego prezydenta, jak jest przyjmowany na świecie. Tego od dawna nie wiedzieliśmy_ - dodał.

Komentatorzy podkreślają, że cała podróż Obamy - najpierw na Bliski Wschód, a potem do Europy - ma być odpowiedzią na krytykę ze strony jego przeciwników, że ma małe doświadczenie w sprawach międzynarodowych i ustępuje na tym polu swemu republikańskiemu rywalowi Johnowi McCainowi.

Przypomina się, że sztab demokratycznego kandydata specjalnie wybrał Berlin jako miejsce jego przemówienia, aby przywołać analogie z jego prezydenckimi poprzednikami - J.F.Kennedym i Ronaldem Reaganem, którzy także tutaj wygłosili swoje historyczne mowy.

Pod Bramą Brandenburską Reagan wezwał ówczesnego przywódcę ZSRR Michaiła Gorbaczowa do "obalenie muru" berlińskiego, a Kennedy wyraził solidarność z Niemcami Zachodnimi swoim słynnym zdaniem: Ich bin ein Berliner (Jestem Berlińczykiem). (sm)

Tomasz Zalewski