Amerykańskie sankcje na Rosję. Biden: Mógłbym iść dalej, ale nie chcę eskalacji
Prezydent Stanów Zjednoczonych zabrał głos w sprawie nowych sankcji nałożonych na Rosję. Jak zapewnia Joe Biden, Ameryce nie zależy na eskalacji konfliktu z Moskwą.
W środę przed 23.00 polskiego czasu odbyła się konferencja prasowa prezydenta Stanów Zjednoczonych. Joe Biden odniósł się do kwestii nałożenia sankcji na Federację Rosyjską. - Podpisałem rozporządzenie. Przekazałem prezydentowi Putinowi, że sankcje mogłyby być ostrzejsze, ale nie chcę eskalacji - przekonywał polityk.
- Zaproponowałem prezydentowi Putinowi, abyśmy spotkali się tego lata. Stany Zjednoczone i Rosja mogą prowadzić dialog i współpracować - przekazał Biden.
Na konferencji pojawił się również temat sytuacji w Donbasie. - Jestem zaniepokojony sytuacją na wschodniej granicy Ukrainy. Stany Zjednoczone będą wspierały naszych sojuszników w Europie - zapewniła amerykańska głowa państwa.
Prezydent USA przekonywał, że jego działania to konsekwencja zapowiedzi jeszcze z czasów kampanii. - Już wtedy zapewniałem, że jeśli zostanę wybrany, to będę reagować na każdą ewentualną ingerencję w proces wyborczy - podkreślił.
Odwet USA za atak hakerski
Biały Dom przekazał w czwartek, że na Rosję zostały nałożone dodatkowe sankcje w związku z "ingerencją w amerykańskie wybory i ataki hakerskie". Na liście sankcji znalazły się m.in. rosyjskie obligacje rządowe, a także 10 rosyjskich dyplomatów "podejrzanych o szpiegostwo", którzy w ciągu 30 dni muszą opuścić USA.
- Celem Joe Bidena jest zapewnienie wiarygodnej odpowiedzi na działania Rosji, jednocześnie nie chcemy eskalować sytuacji - zapewniał w rozmowie z CNN Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA.
Decyzja Stanów Zjednoczonych została wsparta przez Sojusz Północnoatlantycki. Trzech rosyjskich ambasadorów w środę wydaliła z kraju także Polska.
- Myślę, że Polacy otrzymają nie mniej surową odpowiedź. Jeśli dołączą do nich inne państwa, to one też. (...) Polska jest wiernym satelitą, który przytakuje każdemu amerykańskiemu wystąpieniu - ocenił Władimir Dżabarow, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji.