USA odpowiadają na atak hakerski. Rosyjscy dyplomaci wydaleni
Stany Zjednoczone nakładają nowe sankcje na Rosję - to odpowiedź na atak hakerski z zeszłego roku, a także ingerencję Moskwy w proces wyborczy. Waszyngton zdecydował się także na wydalenie 10 rosyjskich dyplomatów ze swojego terytorium.
Biały Dom przekazuje, że w czwartek Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawczy nakładające dodatkowe sankcję na Moskwę w związku z "ingerencją w amerykańskie wybory i ataki hakerskie". Na liście sankcji znalazły się rosyjskie obligacje rządowe, a także 10 rosyjskich dyplomatów "podejrzanych o szpiegostwo", którzy stacjonują na placówkach w Nowym Jorku oraz Waszyngtonie. Będą mieli oni 30 dni na opuszczenie amerykańskiego terytorium.
Ponadto amerykański prezydent wprowadził osobne sankcje personalne wobec 32 osób zamieszanych w próby ingerowania w amerykańskie wybory w 2020 r. Od rana czasu amerykańskiego przedstawiciele demokratycznej administracji tłumaczą ruch 46. prezydenta USA. "Celem Joe Bidena jest zapewnienie wiarygodnej odpowiedzi na działania Rosji, jednocześnie nie chcemy eskalować sytuacji" - zapewniał w rozmowie z CNN doradca ds. bezpieczeństwa Jake Sullivan.
Informacje o ataku hakerskim na urzędy i instytucje w USA pojawiły się na początku grudnia. Ofiarami cyberataku miały paść m.in.: Departament Stanu, Departament Skarbu, gigant technologiczny Microsoft. Według doniesień "Politico" rosyjscy hakerzy dotarli także do danych danych o amerykańskich zasobach jądrowych.
Joe Biden oskarżył także Kreml o "podejmowanie szkodliwych działań zagranicznych, w szczególności działań mających na celu osłabienie przebiegu wolnych i uczciwych wyborów demokratycznych w USA oraz krajach partnerskich". Moskwa - według Białego Domu - prowadzi także "eksterytorialne działania skierowane przeciwko dziennikarzom i dysydentom politycznym (...)., osłabiają bezpieczeństwo narodowe USA oraz naruszają ugruntowane zasady prawa międzynarodowego w tym poszanowania dla integralności terytorialnej państw".
Szczyt USA-Rosja. "Wszystkie wypowiedzi to uwertura do rozmów"
BBC zwraca uwagę, że to już druga runda sankcji administracji Joe Bidena. Wcześniej Waszyngton nałożył je na 7 rosyjskich urzędników średniego oraz wyższego szczebla oraz na kilkanaście jednostek rządowych na Kremlu. Była to odpowiedź na próbę otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleskieja Nawalnego oraz umieszczenie go w rosyjskiej kolonii. Moskwa zaprzecza doniesieniom o otruciu Nawalnego.
Amerykanie nadal liczą, że w nadchodzących miesiącach uda się zorganizować szczyt USA-Rosja na "neutralnym gruncie". Na początku tygodnia demokrata rozmawiał z Władimirem Putinem o ewentualnym szczycie poświęcony sytuacji na granicy z Ukrainą. Rzecznik Kremla ocenił, że na razie "Moskwie nigdzie się nie spieszy" i nie wiadomo, czy dojdzie do takiego spotkania.
- Nie do końca też rozumiem: o co chodzi Rosji? Co oni tym wszystkim chcą ugrać? Ostatnie komentarze Moskwy i Waszyngtonu to taka uwertura przed tym szczytem, każdy chce mieć pole negocjacyjne do manewru, żeby z pewnych wypowiedzi się potem wycofać. Sztucznie się tworzy zagrożenie w sferze werbalnej - oceniał w rozmowie z WP były ambasador RP w Rosji Stanisław Ciosek.