Korespondent Sean Maguire powiedział, że opuszczony budynek Dyrektoriatu Generalnego Bezpieczeństwa został zajęty w środę rano. Korespondent agencji dodał, że w momencie wejścia marines do budynku znajdowało się w nim około 400 mieszkańców, którzy plądrowali wnętrza. "Głównym problemem było, by nie rozjechać tych 400 osób" - powiedział Reuterowi major Jospeh Clearfield.
Maguire powiedział, że biura wyglądały tak, jakby od jakiegoś czasu nikt ich nie używał. W niektórych pokojach znajdowały się dokumenty, w innych były maski gazowe i inny sprzęt.
Agencja Associated Press podała, że żołnierze USA dotarli też do wschodnich brzegów dzielącej Bagdad rzeki Tygrys.(reb)