Ambasador Szlachetnej Paczki o relacji z o. Stryczkiem. "Jak zderzenie z pociągiem"

- Kiedyś jeden z wolontariuszy po finale "Szlachetnej Paczki" w magazynie, który odwiedzał ksiądz Stryczek powiedział do mnie: "Piotr, on nam nawet nie podziękował" (...) pomyślałem sobie, że coś jest nie tak - mówi Piotr Cieszewski dla next.gazeta.pl.

Z księdzem Jackiem Stryczkiem współpracował przy kilku wspólnych projektach. Jak przyznaje, artykuł Onetu opisujący przypadki mobbingu w stowarzyszeniu "Wiosna" był dla niego szokiem. - Nie wierzę w to, że 21 osób się zmówiło i coś sobie wymyśliło. Zapytałem kilka z nich: dlaczego nic nie mówiliście? W odpowiedzi usłyszałem: "Piotr, ale co mieliśmy zrobić? W Krakowie donieść na księdza Stryczka? Komu?" - mówi.

Relację z nim porównuje do.. zderzenia z pociągiem. - Miało być tak, jak on chce. On oczekiwał posłuszeństwa - opisuje. Cieszewski przyznaje, że dopiero teraz uświadamia sobie, że zlekceważył kilka sygnałów ostrzegawczych.- Przed wejściem do gabinetu Jacka słyszałem kilka razy: "zobaczysz", "uważaj", "tego i tego nie rób", "raczej proponuję słuchać", ale to zupełnie do mnie nie docierało - mówi.

Ambasador "Szlachetnej Paczki" ma nadzieję, że mimo problemów księdza Stryczka, akcja nie ucierpi. - Nie możemy tego stracić, bo to jest wielki społeczny kapitał, ale trzeba zacząć od stanięcia w prawdzie, od uderzenia się w pierś. Nie my, bo to jest retoryka księdza. To on musi zacząć od prawdy, on musi to sobie poukładać - dodaje Piotr Cieszewski.

Zobacz także: "Agnieszka Szulim o Szlachetnej Paczce

Ksiądz Jacek Stryczek w miniony piątek złożył rezygnację na zarządowi stowarzyszenia "Wiosna". Informację jako pierwsza podała Wirtualna Polska. Wcześniej oddał się do dyspozycji Walnego Zgromadzenia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl