Potwierdził doniesienia. Rosjanin zdradził, co działo się w armii
Rosyjski dziennikarz wojskowy Roman Spankow pochwalił coraz lepszą jakość uzbrojenia, które otrzymują żołnierze. "Alkoholizm i anarchia nadal istnieją, ale bałagan listopadowy powoli odchodzi" - napisał. Pomoc udzielania żołnierzom ma iść teraz na "zwiększanie zdolności bojowej", a nie "na przetrwanie jak wcześniej".
13.12.2022 | aktual.: 13.12.2022 16:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele informacji, które podają rosyjskie i białoruskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
"Kiedyś to była katastrofa" - napisał Spankow na swoim kanale Telegram odnosząc się do zaopatrzenia. "Wcześniej nie było nic. Żadnych apteczek, mundurów, helikopterów. Teraz my, ochotnicy, stopniowo zmierzamy w kierunku zaspokojenia potrzeb wojska, które podnoszą profesjonalizm i komfort" - czytamy we wpisie dziennikarza wojskowego.
Rosjanie mają "nowe zabawki"
We wrześniu świat obiegło nagranie, na którym widać, jak w jednym z garnizonów, oficer wylicza poborowym ekwipunek, który muszą sami sobie zorganizować. Wśród obowiązkowych rzeczy znalazły się także podpaski i tampony. - Nie śmiać się! - ostro upomniała zebranych oficer.
Spankow zwraca uwagę, że rosyjscy żołnierze dysponują także "nowymi zabawkami, których wcześniej nie widział". Sprzęt miał zostać dostarczony przez rosyjski MON. "Na przykład pistolety przeciw dronom. Produkcji rosyjskiej. Z dużej odległości palą elektronikę drona, potrafią go przechwycić" - dodał.
Alkoholizm i anarchia wśród Rosjan
Wśród zmobilizowanych miał zapanować porządek. "Alkoholizm i anarchia nadal istnieją, ale bałagan listopadowy odchodzi. Wśród jednostek nowej formacji podjęto bardzo surowe środki. Aż do represji naczelnego dowództwa. Po tym, co się tutaj wydarzyło, osobiście przyjąłem tę wiadomość z wielkim entuzjazmem i wdzięcznością" - przekazał rosyjski żołnierz.
Zmobilizowani upijali się do tego stopnia, że władze niektórych regionów Rosji decydowały się na wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu. Tuż po ogłoszeniu mobilizacji sieć zalała seria filmów ukazujących zataczających się Rosjan.
Wcześniej pomoc "szła na przetrwanie"
"Artylerzyści zaczęli celniej strzelać i szybciej lokalizować cele. Teraz działa samobieżne Sił Zbrojnych Ukrainy wytaczają się ze schronów i oddają po 6-8 strzałów (to jest minuta) i wycofują się, bo inaczej dostaną" - przekazał Spankow. "Nasi nauczyli się otwierać ogień 6-8 minut po rozpoczęciu ostrzału. Decyzję o otwarciu ognia podejmuje dowódca baterii, który ma bezpośredni kontakt z rozpoznaniem piechoty" - zdradził reporter.
Jego zdaniem to najlepsze dowody na to, że dynamika rozwoju rosyjskiej armii "nie jest łatwa, ale pozytywna". "Nasza pomoc, mieszkańców Rosji i wolontariuszy, wciąż jest potrzebna. Ale staje się coraz skuteczniejsza i idzie na zwiększenie zdolności bojowych i skuteczności armii, a nie na przetrwanie, jak wcześniej" - napisał Spankow.