Alarmujące doniesienia. Groźny ruch Kremla
Przy granicy z Ukrainą rosyjskie służby rozmieściły dywizjon przeciwokrętowych systemów rakietowych Bał - informuje Portal Centrum Narodowego Sprzeciwu. Za pomocą uzbrojenia najeźdźcy mogą zaatakować m.in. Kijów.
Moskwa przekazała uzbrojenie 11. samodzielnej brygadzie rakietowo-artyleryjskiej sił obrony wybrzeża Floty Czarnomorskiej.
Stacjonuje ona w miejscowości Utasz w Kraju Krasnodarskim, w pobliżu okupowanego przez Rosję Krymu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna siła artylerii. Prawdziwy deszcz rakiet z Gradów
Pociski rakietowe Ch-35 i Ch-35U, wykorzystywane przez system Bał, są przeznaczone do niszczenia okrętów, ale wróg może ich też używać do atakowania celów na lądzie.
Wyrzutnie przeciwokrętowe Bastion i Bał stosowano już w ubiegłym roku do ostrzeliwania Odessy, Mikołajowa i Oczakowa - czytamy na łamach rządowego serwisu, a także branżowego ukraińskiego portalu wojskowego Defense Express.
W 2021 roku w Rosji zmodernizowano pociski Ch-35 i Ch-35U, zwiększając ich zasięg rażenia z 260 do 500 km - ostrzegło Centrum Narodowego Sprzeciwu.
Ch-35U nie osiąga prędkości dźwięku, lecz wyróżnia się niewielkimi rozmiarami, co utrudnia zestrzelenie tych pocisków przez jednostki obrony przeciwrakietowej.
Długość Ch-35U to zaledwie około 5 metrów. Dla porównania, rosyjskie pociski manewrujące Ch-101 mierzą prawie 7,5 metra - zauważył Defense Express.
Groźny ruch Kremla. Eksperci alarmują
- Zważywszy na deklarowaną specyfikację techniczną Ch-35U, należy liczyć się z tym, że siły (agresora) wykorzystają systemy Bał rozmieszczone (przy) północnej (granicy) Ukrainy do ataków rakietowych na tereny, których nie mogli ostrzelać z okupowanego Krymu. Stawia to wśród potencjalnych celów stolicę Ukrainy, Kijów - podkreślili ukraińscy analitycy ds. wojskowości.
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski