NA ŻYWO

Trwają intensywne walki. Ruszyły oddziały szturmowe [RELACJA NA ŻYWO]

Trwają intensywne walki. Ruszyły oddziały szturmowe
Trwają intensywne walki. Ruszyły oddziały szturmowe
Źródło zdjęć: © East News | BULENT KILIC
Paweł BuczkowskiWojciech Rodak

02.01.2024 | aktual.: 03.01.2024 21:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Środa to 679. dzień rosyjskiej inwazji. "Na kierunku bachmuckim trwają zacięte walki w pobliżu miejscowości Bohdaniwka. Przeciwnik próbuje także atakować w kierunku miasta Czasiw Jar. Na kierunku kupiańskim odbywają się codzienne szturmy wojsk rosyjskich w pobliżu miejscowości Syńkiwka w celu stworzenia przyczółku do przyszłego ataku na miasto Kupiańsk" - przekazał w środę dowódca ukraińskich sił lądowych, generał Ołeksandr Syrski. Wojskowy dodał, że siły rosyjskie zwiększyły ilość wykorzystywanego sprzętu, przy pomocy którego próbują wspierać działania piechoty. Włączyły też do działań ofensywnych pododdziały szturmowe sformowane z byłych więźniów kryminalnych. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ.

Szef BBN w środę powiedział, że "mamy wystarczająca wiedzę, by potwierdzić, że ta rakieta pochodziła z systemów rosyjskich". - Była widoczna na naszych systemach radiolokacyjnych i opuściła terytorium Polski - powiedział.

Jak ocenił, współpraca poszczególnych instytucji - BBN i prezydenta Andrzeja Dudy oraz MON i innych resortów - była płynna i szybka, a reakcja była adekwatna.

Pytany o scenariusz celowego zaprojektowania przez Rosjan trajektorii rakiety tak, by naruszyła polską przestrzeń, Siewiera stwierdził, że "trudno jest zakładać, że 40 km przekroczenia od granicy RP było przypadkowe". - Tego typu trajektoria narusza przestrzeń powietrzną w bardzo istotny sposób - zaznaczył.

Siewiera podkreślił konieczność ciągłego doskonalenia procedur reagowania na tego typu incydenty, "łącznie z formalną korektą przepisów w zakresie organizacji Systemu Kierowania i Dowodzenia w czasie pokoju".

Nie można wykluczyć, że rosyjska rakieta w polskiej przestrzeni powietrznej to prowokacja; sojusznicy też tego nie wykluczają, to było 40 km naruszenia. W okresie zmiany rządu i kierownictwa wojska ryzyko testowania reakcji jest wysokie - powiedział szef BBN Jacek Siewiera w TVN 24.

Jacek Siewiera był w środę gościem TVN 24, gdzie został spytany o kwestię obiektu, który w ubiegły piątek rano, podczas zmasowanego ostrzału rakietowego Ukrainy przez Rosję, naruszył polską przestrzeń powietrzną, a chwilę później - jak poinformowało wojsko - ją opuścił. W komunikatach wojska wskazano, że obiektem tym była najprawdopodobniej jedna z rakiet wystrzelonych przez rosyjskie wojska.

Na stanowisko francuskiego MSZ ostro zareagował Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

"Nigdy nie lubiliśmy Francuzów. Podobnie jak Żabojadów, którzy z nami walczyli" - napisał w komentarzu na Telegramie.

Dodał, że "teraz jesteśmy o tym przekonani". "Szumowiny. Dranie" - skomentował na koniec.

Przedstawiciel francuskiego MSZ był w środę pytany o "atak na rosyjskie miasto Biełgorod przy użyciu amunicji kasetowej" w wyniku którego zginęło 25 osób, a około 100 zostało rannych.

"Jest państwo agresor, Rosja, które realizuje strategię terroru poprzez celowe uderzanie w podstawową infrastrukturę cywilną, z naruszeniem międzynarodowego prawa humanitarnego, oraz państwo zaatakowane, Ukraina, które działa w samoobronie, zgodnie z Artykułem 51 Karty Narodów Zjednoczonych" - odpowiedział na konferencji prasowej przedstawiciel MSZ, czytamy na stronie francuskiego resortu dyplomacji.

"Rosja ma szansę położyć kres temu konfliktowi i towarzyszącym mu tragediom ludzkim, za co ponosi pełną odpowiedzialność. W tym celu musi wycofać wszystkie swoje wojska z uznanego przez społeczność międzynarodową terytorium Ukrainy. Jest to niezbędny warunek przywrócenia trwałego pokoju i zachowania porządku międzynarodowego opartego na prawie" - dodano w odpowiedzi francuskiego MSZ.

"Region Odessy - zagrożenie użyciem bezzałogowych statków powietrznych!" - ostrzegają Siły Powietrzne Ukrainy.

Kwadrans wcześniej ostrzegano o alarmie w obwodzie charkowskim, który był związany z operacją wrogich samolotów taktycznych z obwodu białogrodzkiego w Rosji.

W mieście Kropywnycki słychać odgłosy eksplozji - podaje portal RBK-Ukraina.

Wśród uwolnionych w środę jeńców, aż 48 żołnierzy miało status "zaginionych".

"Po prostu nie masz pojęcia, co to oznacza dla rodziny i rodzeństwa. To cud, w który wszyscy wierzymy do końca..." - skomentował na portalu X Oleg Simoroz, ukraiński aktywista i żołnierz.

"NATO poparło wniosek Ukrainy o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Rady NATO-Ukraina w odpowiedzi na masowe ataki powietrzne Rosji. Jednym z kluczowych tematów będzie wzmocnienie obrony powietrznej Ukrainy. Ważny znak jedności euroatlantyckiej w obliczu eskalacji rosyjskiego terroru" - poinformował na portalu X minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.

"Wśród uwolnionych z rosyjskiej niewoli jest 22-letni Oleksandr Kurtev, obrońca Wyspy Wężowej z Odessy, który przez prawie dwa lata przebywał w niewoli bez kontaktu z rodziną" - podaje Ukrinform.

Tak wyglądał powrót ukraińskich jeńców do ojczyzny po wypuszczeniu z niewoli rosyjskiej.

Z Donaldem Trumpem można współpracować, tylko trzeba potrafić to robić - uważa minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, cytowany w środę przez portal NV. Szef dyplomacji sądzi, że potencjalne zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich w USA nie oznaczałoby zmniejszenia wsparcia dla Kijowa.

- Myślę, że w zasadzie nie trzeba się niepokoić, zawsze trzeba pracować. Z dowolnej sytuacji wyciskać korzyść dla siebie, dla swojego kraju albo obracać sytuację w taki sposób, by można było tę korzyść dla kraju wycisnąć - powiedział Kułeba, odpowiadając na pytanie o to, czy należy się obawiać o zmniejszenie wsparcia dla Ukrainy w przypadku zwycięstwa Trumpa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA.

Z rosyjskiej niewoli do domu wróciło ponad 200 ukraińskich jeńców wojskowych i więzionych cywilów - poinformował w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Rosyjski resort obrony powiadomił, że wymiana jeńców odbyła się dzięki negocjacjom z udziałem Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Sztab koordynacyjny zajmujący się wymianą jeńców przekazał, że do domów wróciło 230 Ukraińców i Ukrainek. Podkreślono, że jest to największa wymiana między Ukrainą i Rosją od czasu rozpoczęcia przez Kreml pełnowymiarowej inwazji przeciwko państwu ukraińskiemu.

Jak pisze agencja Reutera, rosyjskie ministerstwo obrony podało, że do Rosji wróciło z Ukrainy 248 jeńców rosyjskich. Dodano, że wymiana nastąpiła w wyniku "skomplikowanych" negocjacji z udziałem Zjednoczonych Emiratów Arabskich w charakterze mediatora.

Z ostatniej chwili

"Nasi ludzie są w domu. Dziś wróciliśmy z rosyjskiej niewoli ponad 200 wojowników i cywilów" - poinformował na portalu X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Żołnierze, sierżanci i oficerowie. Siły Zbrojne, Gwardia Narodowa, Marynarka Wojenna i Straż Graniczna. Część obrońców walczyła w Mariupolu i Azovstalu" - dodał Zełenski.

"Dziękuję wszystkim, którzy pomimo wszelkich trudności sprowadzają naszych ludzi do domu. Jestem wdzięczny naszym obrońcom. Dokładamy wszelkich starań, aby wszyscy nasi ludzie, którzy nadal znajdują się w niewoli rosyjskiej, mogli wrócić do kraju" - czytamy we wpisie prezydenta Ukrainy.

Premier Donald Tusk na środowej konferencji został zapytany, czy MSWiA planuje zmianę przepisów rozporządzenia tego resortu dotyczącego ruchu granicznego, które obowiązują od sierpnia 2021 roku. Zgodnie z nimi cudzoziemców, którzy nie mają prawa wjazdu do Polski i przekraczają granicę w miejscu niedozwolonym, zawraca się do linii granicy. Uchylenia tych przepisów domaga się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.

Premier zaznaczył, że stale rozmawia z szefem MSWiA Marcinem Kierwińskim o sytuacji na granicy wschodniej. - W najbliższym czasie wybiorę się na wschodnią granicę. Będę rozmawiał z bezpośrednio zainteresowanymi, głównie oczywiście ze Strażą Graniczną - zapowiedział.

Tusk deklarował, że rząd zrobi wszystko, aby ochrona granicy była "skuteczna i twarda wtedy, kiedy trzeba", a równocześnie, żeby "nie dochodziło do takiego oczywistego łamania podstawowych, humanitarnych praw człowieka, szczególnie jeśli chodzi o tych najsłabszych".

Szef rządu podkreślał też, że nie ma zgody prawnej na tzw. pushbacki, ale jednocześnie jest granica między działaniami SG, które są konieczne, a takimi, które przez wielu będą uznawane za brutalne lub nielegalne. W jego ocenie w żadnym "frontowym" państwie europejskim nie udało się znaleźć idealnego rozwiązania.

- Ja będę szukał rozwiązań, które jako priorytet będą uznawały ochronę granicy. Będziemy szukali z drugiej strony rozwiązań, które ograniczą cierpienie ludzkie, także tych, którzy do Polski chcą się przedostać, ale żadne z tych działań nie może ośmielać, zachęcać czy ułatwiać nielegalne przedostawanie się na terytorium Polski - powiedział.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony informuje o wymianie jeńców.

"3 stycznia, w wyniku złożonego procesu negocjacji, 248 rosyjskich żołnierzy zostało odesłanych z terytorium kontrolowanego przez kijowski reżim" - podaje agencja Tass, powołując się na resort obrony.

Władze Kazachstanu wydały Rosji Nikitę Kislicyna, rosyjskiego eksperta ds. bezpieczeństwa, oskarżanego o hakerstwo; o jego wydanie zabiegały wcześniej także Stany Zjednoczone - poinformował w środę rosyjski, niezależny od władz na Kremlu portal Meduza.

"21 grudnia 2023 r. Kislicyn zgodnie z obowiązującymi procedurami został przekazany przedstawicielom rosyjskich organów ścigania" - podała służba prasowa resortu sprawiedliwości Kazachstanu. Rosyjskie media opozycyjne i rządowe poinformowały o tym w środę.

Kislicyn został zatrzymany w Kazachstanie 22 czerwca ub.r. na wniosek USA, które ścigały go za hakowanie sieci społecznościowej w USA oraz kradzież danych jej użytkowników i próbę ich sprzedaży.

Jednak władze w Astanie postanowiły wydać go nie Stanom Zjednoczonym, a Rosji, której władze zarzucają mu nieuprawniony dostęp do informacji cyfrowych. Tuż po zatrzymaniu Kislicyna rosyjskie władze zwróciły się do władz Kazachstanu, by te "nie spieszyły się" z ekstradycją eksperta do USA.

"Kazachstan odrzucił amerykański wniosek i zgodził się na rosyjski" - powiedział wówczas konsul generalny Rosji w Ałmaty Artiom Oganow.

Kislicyn to były redaktor magazynu "Hacker", pracownik rosyjskiej firmy F.A.C.C.T. zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Jego pracodawca poinformował, że oskarżenia przeciwko Kislicynowi wynikają z jego działalności jako dziennikarza i niezależnego badacza.

Siły Obronne Ukrainy publikują nagranie ataku ukraińskiego oddziału Shadow i zniszczenie rosyjskiego moździerza samobieżnego.

"Wieś Murom w powiecie szebekinskim została zaatakowana przez Siły Zbrojne Ukrainy przy pomocy drona kamikaze. W wyniku zrzucenia amunicji odłamkowej nie było ofiar" – poinfomował Wiaczesław Gładkow, gubernator rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego, podaje rosyjska, państwowa agencja RIA Novosti.

"NATO ogłosiło w środę, że pomoże kupić do 1000 rakiet Patriot, aby sojusznicy mogli lepiej chronić swoje terytorium, gdy Rosja nasila swój atak powietrzny na Ukrainę" - podaje agencja Associated Press.

"Agencja Wsparcia i Zamówień NATO oświadczyła, że ​​będzie wspierać grupę krajów, w tym Niemcy, Holandię, Rumunię i Hiszpanię, w zakupie Patriotów, które służą do obrony przed rakietami manewrującymi i balistycznymi, a także przed samolotami wroga" - czytamy w depeszy AP.