"Śmierć wrogom ojczyzny". Prokuratura oskarża po antysemickich marszach
Pięciu mężczyzn odpowie przed kaliskim sądem za zorganizowanie antysemickich marszów i nawoływanie do nienawiści z powodu przynależności narodowej. Jednym z nich jest Wojciech O., ps. "Jaszczur".
- Zarzutami objęto pięciu mężczyzn w wieku od 48 do 63 lat, którym zarzucono popełnienie czynów kwalifikowanych jako zachowania zmierzające do nawoływania do dyskryminacji osób z powodu przynależności narodowej oraz znieważania tych osób z tego powodu - powiedział prokurator Marcin Kubiak z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Głównemu oskarżonemu zarzucono popełnienie sześć podobnych czynów w Bydgoszczy, Warszawie, Siemianowicach Śląskich i podczas wystąpień publikowanych w internecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ksiądz profesor nie ma złudzeń. "Upolitycznienie religii będzie rosło"
Spalili tekst Statutu Kaliskiego
Sprawa kaliska dotyczy zdarzeń z 11 listopada 2021 r. Tego dnia uczestnicy wydarzenia, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalono tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r. Księgę spalono wśród okrzyków: "Tu jest Polska, a nie Polin" i "Śmierć wrogom ojczyzny" a następnie uczestnicy odśpiewali Rotę.
Statut Kaliski to jeden z najważniejszych dokumentów w historii Kalisza. Zagwarantował on Żydom istnienie sądów żydowskich i osobnych sądów dla spraw, w których brali udział zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie. Zapewniał wolność osobistą i bezpieczeństwo Żydom, włączając w to swobodę wyznania, podróżowania i handlu.
Wojciech O., pseudonim "Jaszczur"
Organizatorem wiecu narodowców był Wojciech O. - działający pod pseudonimem Aleksander J. lub "Jaszczur". Wspomagali go m.in. Marcin O. i Piotr R., skazany za spalenie kukły Żyda we Wrocławiu.
Wojciech O. za podobne przestępstwa został już skazany przez Sąd Okręgowy w Bydgoszczy na rok i osiem miesięcy więzienia i na pół roku więzienia przez Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Mężczyźni nie przyznali się do winy.
Źródło: PAP