Akcja TOPR w jaskini Wielkiej Śnieżnej. "Obawiamy się o ich życie"
Ratownicy TOPR wciąż próbują dotrzeć do uwięzionych grotołazów. - Obawiamy się o ich stan zdrowia, ale nie ukrywamy, że też o życie - powiedział naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Akcja w jaskini Wielkiej Śnieżnej może trwać przez dni, a nawet tygodnie.
Sześciu grotołazów weszło do jaskini we czwartek. Dwóch z nich utknęło w jednym z korytarzy. Zalała go woda, która odcięła wyjście. - Przebywają pod ziemią przez trzy doby - poinformował Jan Krzysztof. - W tych ekstremalnych warunkach ryzyko hipotermii jest bardzo duże.
Ratownicy TOPR muszą przeciskać się przez wąskie korytarze, które miejscami mają wysokość dwudziestu lub trzydziestu centymetrów. - Dostać się tam mogą tylko najszczuplejsi ratownicy - mówił naczelnik TOPR. - Na miejscu zdarzenia może działać bardzo mała grupa ludzi.
Niebawem rozpoczną się odstrzały, które poszerzą korytarze. Ratownicy czekają na informacje od ekipy spod ziemi, kiedy będzie można je rozpocząć. - Istotne jest, jak będą wentylowane obszary, gdzie dokonamy odstrzałów - przekazał Krzysztof.
Akcja potrwa dni, a nawet tygodnie
Akcja nie zakończy się prędko. Naczelnik TOPR mówił o dniach, a nawet tygodniach, przez które może trwać. - Musimy przygotować się na długotrwałe działania - powiedział. - Przeciągnięcie poszkodowanych po ciasnych korytarzach jest niezwykle trudne.
Zdementował również doniesienia, że urwał się kontakt z ratownikami TOPR. Był on cały czas, przez sieć bezprzewodową, dochodziło jedynie do zakłóceń sygnału. Teraz rozciągnięto w jaskini kabel telefoniczny. Grupa strażaków, która przyjechała z Krakowa, transportuje pod ziemię sprzęt do biwakowania.
Trzy doby pod ziemią
Dwójka grotołazów przeszła przez ciasny, szeroki na dwadzieścia centymetrów korytarz. - Gdy usiłowali powrócić, natrafili na zalany fragment - poinformował Jan Krzysztof. Wtedy mieli jeszcze kontakt z resztą ekipy, która była po drugiej stronie. - Umówili się, że zaczekają w innym, bezpieczniejszym miejscu - mówił dalej naczelnik TOPR.
Odczekali tam czternaście godzin, ale uwięziona dwójka wciąż się nie pojawiała. Wtedy zdecydowali, że wezwą pomoc. Pierwsza dotarła na miejsce ekipa dziewięciu ratowników, która szacowała, że dotrą do uwięzionych w niedzielę rano. To się jednak nie udało.
Jaskinia Wielka Śnieżna, czyli najgłębsza w Tatrach
Wody w korytarzu jest tak dużo, że grotołazi nie mają szans, aby wydostać się samemu. Przyczyną zalania mogą być ostatnie, ulewne deszcze. Samo dojście w rejon, gdzie znajdują się poszkodowani, zajmuje około ośmiu godzin.
Jaskinia Wielkiej Śnieżnej to najgłębsza i najdłuższa tatrzańska jaskinia. Długość jej korytarzy sięga 23 kilometrów, a różnica poziomów to ponad 800 metrów. Posiada kilka otworów wejściowych, korytarze są wąskie i skomplikowane, nie wszystkie z nich zbadano.