PolskaAkcja szczepień: 3,7 mln Polaków w niecały miesiąc. "58 lat temu daliśmy radę"

Akcja szczepień: 3,7 mln Polaków w niecały miesiąc. "58 lat temu daliśmy radę"

Według zapowiedzi Michała Dworczyka 3 mln Polaków zostanie zaszczepionych do końca marca. Jak wygląda ten plan na tle historycznych akcji zdrowotnych o podobnej skali? Podczas epidemii ospy we Wrocławiu zaszczepiono ponad 3 mln ludzi, ale w niecały miesiąc.

Porównaliśmy rządowy plan szczepień na COVID z największymi akcjami medycznymi w historii Polski. podczas epidemii ospy we Wrocławiu zaszczepiono 3,7 mln osób w niecały miesiąc
Porównaliśmy rządowy plan szczepień na COVID z największymi akcjami medycznymi w historii Polski. podczas epidemii ospy we Wrocławiu zaszczepiono 3,7 mln osób w niecały miesiąc
Źródło zdjęć: © PAP, East News | Karol Makurat, REPORTER
Tomasz Molga

22.01.2021 16:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Nasz system szczepień był o wiele prostszy. Nie było rozbudowanej rejestracji centralnej, wpisywania numerów PESEL do baz danych. Powstały nawet uliczne punkty szczepień, do których można było w każdej chwili wejść. Ale najważniejsze, to fakt, że była szczepionka, dlatego daliśmy radę - wspomina 92-letni prof. Zbigniew Rudkowski, który w 1963 roku uczestniczył w akcji przeciwko epidemii ospy we Wrocławiu.

Wrocławski sanepid i lekarze zaszczepili wówczas 3,7 mln mieszkańców dawnego woj. wrocławskiego. Operacja trwała od 16 lipca do 10 sierpnia 1963 roku - czyli mniej niż miesiąc. Dziennie szczepiono ponad 140 tys. osób.

To akcja najbardziej zbliżona charakterem do obecnych szczepień na COVID-19. Jak wypada porównanie? Jak dotąd wykonano 603 tys. szczepień przeciwko zakażeniu koronawirusem. Aktualny plan rządu zakłada zaszczepienie ok. 3 mln Polaków do końca marca. To ponad dwukrotnie wolniej niż w czasach PRL.

- Od samego początku mówimy, że do Polski zostaną dostarczone szczepionki, które do końca pierwszego kwartału pozwolą zaszczepić 3,1 mln pacjentów. Z uwagi na ograniczenia w dostawach nie będziemy w stanie zaszczepić większej liczby osób - tłumaczył szef KPRM Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu do spraw szczepień.

W dniu rozpoczęcia zapisów seniorów w wieku 70+ media relacjonują kolejki pod przychodniami i  problemy z dostawami szczepionek.

"Był przymus szczepień. Nikt nie dyskutował z władzą"

Podczas epidemii ospy z 1963 roku jeszcze jedna liczba robi wrażenie. Szczepiono także osoby w województwach zagrożonych zawleczeniem ospy (to dodatkowe 4,5 mln osób). Łącznie przeciwko ospie w trzy miesiące zaszczepiono 8,2 mln osób.

Jakim cudem uzyskano taki wynik? - Ludzie byli inni w tamtych czasach. Jakby mniej rozwydrzeni, a bardziej zdyscyplinowani i posłuszni. Jeśli władze zarządziły szczepienia, nikt z tym nie dyskutował. Gdy teraz czytam nagłówki w prasie o dyskusji wobec obostrzeń, wydaje mi się to nonsensem - mówi prof. Rudkowski, który wówczas pracował w Klinice Chorób Zakaźnych we Wrocławiu.

Podkreśla, że podczas epidemii szczepienia były przymusem, z którym nikt nie mógł dyskutować. Podaje przykład: - Alarm epidemiczny zastał mnie podczas powrotu z wakacji. Kasjerka z PKP odmówiła naszej rodzinie sprzedaży biletów na pociąg. Poszliśmy od razu do budki szczepień, aby zaszczepić się, uzyskać świadectwa i móc wrócić do domu - opowiada.

Szczepienie we Wrocławiu podczas epidemii ospy w 1963 roku
Szczepienie we Wrocławiu podczas epidemii ospy w 1963 roku© PAP | Eugeniusz Wołoszczuk

Profesor Rudkowski dodaje, że akcji szczepień w 1963 roku towarzyszyła mobilizacja lekarzy i służb. Wynikało to m.in. z chęci zrehabilitowania się za zbyt późne (47 dni) rozpoznanie ospy u pierwszego pacjenta. Skutkiem było zakażenie i śmierć pierwszych ofiar. Na hasło "ospa" urzędnicy błyskawicznie podejmowali pilne decyzje.

Choć ospa była chorobą niespotykaną w Polsce, nie było większych problemów ze szczepionkami. Sprowadzano je m.in z Węgier, Związku Radzieckiego oraz produkowano w Polsce.

Tempo akcji miało jednak swoją cenę. Szczepienia prowadzono bez wstępnej kwalifikacji pacjentów (dziś jest inaczej), co wiązało się ryzykiem powikłań po zabiegu. Doszło do nich u 5 proc. osób zaszczepionych, z tego 7 osób zmarło.

Ospę we Wrocławiu rozpoznano u 99 osób, siedem z nich zmarło. Alarm epidemiczny został odwołany we wrześniu 1963 roku, czyli pod dwóch miesiącach.

Szczepienia na COVID kontra akcja po katastrofie w Czarnobylu

Porównań do akcji szczepień przeciwko COVID jest więcej. Prof. Krzysztof Filipiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego napisał, iż lekcją sprawności na rządzących powinna być akcja podania płynu Lugola w ramach profilaktyki jodowej po awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu 35 lat temu.

Na przełomie kwietnia i maja 1986 roku w ciągu siedmiu dni 18,5 mln osób dostało do wypicia roztwór jodku potasu i pierwiastkowego jodu, zabezpieczający tarczycę przed kumulacją promieniotwórczego jodu 131. W tej grupie 10,5 mln stanowiły dzieci (95 proc. populacji małych Polaków).

Dodajmy, że w całej Europie nie było wystarczającego zapasu tabletek jodowych używanych do profilaktyki skażeń, ani szans na ich natychmiastowe wyprodukowanie i dystrybucję. Dlatego w Ministerstwie Zdrowia powstał plan, aby z dostępnych w każdej aptece składników produkować płyn Lugola, który ma podobne działanie.

Rzecz jasna płyn Lugola nie ma takich ograniczeń w przechowywaniu i transporcie jak współczesne szczepionki na COVID (np. produkt Pfizera wymaga silnego mrożenia). Tempo wprowadzenia procedury medycznej robi wrażenie. Płyn podawano 2,6 mln osób na dzień.

Polska była jedynym krajem w Europie, który podjął takie działania. "Akcję rozpoczęto po około 13 godzinach od powziętej decyzji. Dowodzi to wysokiej sprawności organizacyjnej i zdolności do improwizacji Polaków. (...) Ocaliliśmy około 5000 polskich dzieci od zachorowania na raka tarczycy" - napisał we wspomnieniowym artykule prof. Zbigniew Jaworowski, uczestnik akcji i ekspert Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie.

Komentarze (720)